Kinect czy Move
|
- Maciek Płochocki
redaktor działu Gry
Grałem za pomocą obydwu kontrolerów i większe uznanie wzbudził u mnie produkt Sony. Move działa precyzyjniej od Kinect, a biblioteka gier dla kontrolera Sony wydaje mi się bardziej obszerna i przejrzysta – z góry wiadomo, co dla kogo przygotowano.
Kinect – mimo że odwzorowuje ruch całego ciała, a nie tylko rąk – działa mniej precyzyjnie (szczególnie przy obsłudze dwóch graczy), a zapowiadane tytuły to głównie gry rodzinne.
Zaletą kontrolera Microsoftu jest brak wciąż powtarzającej się kalibracji oraz, mimo wszystko, większa przystępność, nawet dla bardziej zaawansowanych graczy – większość gier dla Move oprócz najprostszych tytułów wymaga jednak chwili na naukę obsługi.
Sony wygrywa także niższą ceną. Ze zestaw dwóch kontrolerów Move z kamerką i jednym Navigation Stick (który na pewno mi się przyda, bo lubię FPS-y) zapłacę 530 zł (licząc po cenie producenta). Cenę Kinect Microsoft ustalił na 650 zł.
|
Miesiąc temu testowaliśmy konkurencyjny kontroler Kinect. W tamtym przypadku całkowicie zrezygnowano z kontrolera trzymanego przez gracza na rzecz systemu czujników obserwujących ruchy ciała. Dzięki temu obsługa konsoli staje się przystępna nawet dla laika, ale – jak przekonaliśmy się podczas testów – jest nie do końca precyzyjna, szczególnie gdy z konsoli korzysta dwóch graczy jednocześnie.
Kolejny wymiar
Sony Move to bardziej tradycyjne urządzenie – podstawowy zestaw kontrolera składa się z: kamery PlayStation Eye umieszczonej pod lub na telewizorze oraz trzymanego w dłoni kontrolera Move. W urządzeniu znajdują się czujniki pozwalające odczytać orientację (położenie) kontrolera oraz kierunki, w których się porusza. Te informacje pozwalają przekazać do konsoli ruch ręki, która trzyma urządzenie, i odwzorować go na ekranie telewizora.
Podobne rozwiązanie wykorzystuje firma Nintendo w konsoli Wii. Sony rozwinęło tamten pomysł. Move potrafi ocenić odległość kontrolera (a za tym gracza) od telewizora. Wykorzystuje do tego celu kamerę, która śledzi znajdującą się na szczycie kontrolera, świecącą kulkę. Odległość obliczana jest na podstawie rozmiarów kulki z punktu widzenia kamery. Ta dodatkowa informacja daje kolejny wymiar w ruchu kontrolera.
Częsta kalibracja
Pierwszy kontakt z Move zaskakuje i miło, i negatywnie. Urządzenie działa niezwykle precyzyjnie. Do tego stopnia, że można go używać jako wskaźnika do wybierania opcji np. w menu głównym konsoli lub gry.
Przed rozgrywką konieczna jest kalibracja kontrolera. Operacja jest krótka i prosta, ale należy ją przeprowadzać przy każdym uruchomieniu gry. Kalibracja jest też konieczna, gdy w trakcie gry kontroler Move zostanie przekazany między graczami. Źle przeprowadzona kalibracja lub jej pominięcie, gdy kontroler trafi do innego gracza, może popsuć całą zabawę – ruchy kontrolera będą niewłaściwie przedstawione na ekranie telewizora.
Gramy
Testowanie Move rozpoczęliśmy od zestawu gier sportowych Sports Champions. W jej skład wchodzą m.in. ping pong, siatkówka, strzelanie z łuku i walki gladiatorów. Każda gra zawiera samouczek pozwalający szybko przyswoić zasady posługiwania się Move. Np. podczas strzelania z łuku trzeba wycelować ręką, w której trzymany jest kontroler Move, w środek tarczy lub ruchomy cel.
Poziom trudności zabawy w poszczególnych dyscyplinach jest różny. W grze w ping ponga przekonaliśmy się, że odpowiednio poruszając kontrolerem można nadawać rotację piłeczce, ścinać ją lub posyłać wysokim lobem na sam kraniec stołu. Liczy się także zachowanie odpowiedniej odległości od wirtualnego stołu, czyli odległości od telewizora.
Choć do obsługi wszystkich gier dla Move wystarczy jeden kontroler, to niektóre tytuły premiują posiadanie dwóch urządzeń. Np. w walce gladiatorów jeden kontroler odpowiada za ciosy bronią, a drugi za obronę tarczą. Jeśli nie masz dwóch kontrolerów, wówczas obrona tarczą będzie kontrolowana przez konsolę. Dwa kontrolery przydają się także podczas wspólnej zabawy dwóch graczy na tzw. podzielonym ekranie.
Gry dla każdego
Polski oddział Sony Computer Entertainment widzi szansę na sukces Move w dotarciu do osób, które dotychczas nie grały na konsolach. Mają to umożliwić proste gry rodzinne pozwalające na zabawę, np. podczas domowych imprez. Do współpracy przy ich tworzeniu zaproszono polskie gwiazdy, m.in. Tomasza Adamka, Romana Polko i Krzysztofa Ibisza. Głos ostatniego celebryty mogliśmy usłyszeć w grze Start The Party, gdzie wcielił się w rolę jednocześnie zabawnego i irytującego prowadzącego. Sama gra to zbiór prostych konkursów polegających na wykonywaniu wyświetlanych na ekranie poleceń. Raz zadaniem gracza jest jak najszybsze dziurawienie widocznych na ekranie baloników (ale tylko tych w określonym kolorze), innym razem należy ostrzyc włosy animowanej postaci według zaprezentowanego wzoru. Wszystkie zadania są realizowane przez odpowiednie ruchy kontrolerem. Ruchy tak naturalne, że nie wymagają wcześniej żadnej nauki.
Szeroki wybór
Zróżnicowanie gier wspierających Move – do końca roku ukaże się ich 20 – to duży atut kontrolera. Zapowiedziano już zaawansowane strzelaniny SOCOM 4 i Killzone 3 – do ich obsługi wykorzystywany będzie dodatkowy subkontroler o nazwie Navigation Stick. Nastoletnich graczy zainteresuje Sorcery – tytuł, w którym sterując poczynaniami młodego czarownika, należy używać kontrolera jako magicznej różdżki.
Z Move, po zainstalowaniu darmowego patcha, skorzystają gry już obecne na rynku. Tak jest w przypadku strategii strzelaniny Resident Evil 5. Do młodszych graczy skierowana jest nowa edycja EyE Pet – gry, która pozwala na hodowanie wirtualnego zwierzaka.
Do sklepu
Move jest w sprzedaży od 15 września. Cena sklepowa – ok. 220 zł za podstawowy zestaw Move (kontroler plus kamera i płyta z demami gier) – jest niewiele wyższa od średniej ceny jednej gry na PS3. Ponieważ najlepszą zabawę sprawia gra z żywym przeciwnikiem, do listy zakupów trzeba dopisać dodatkowy egzemplarz Move – cena 140–150 zł.