Różnice nie były wielkie: Chrome zanotował wynik 32,8 proc., a IE – 31,9 proc. W kolejnym tygodniu IE na chwilę wrócił na prowadzenie, ale jest w silnym trendzie spadkowym i w najbliższych miesiącach przeglądarka Google wyprzedzi swojego najważniejszego konkurenta z Microsoftu.
Upade Explorera
Wydarzenie to nie jest niczym zaskakującym. Internet Explorer, który w pierwszych latach XXI wieku miał ponad 90-procentowy udział w rynku, mniej więcej od 2005 roku systematycznie traci popularność. Pierwszy wyłom w murze wykonał Firefox. Jednak z wyjątkiem nielicznych krajów europejskich, jak Polska czy Niemcy, nie przebił się na szczyt. Drugą falę odpływu od IE zapoczątkowało pojawienie się jesienią 2008 roku przeglądarki
Google Chrome.
Skąd ten sukces?
Błyskawicznie startująca i szybka przeglądarka przypadła do gustu szerokiemu kręgowi internautów. Chromowi sprzyjała także opinia przeglądarki wyjątkowo bezpiecznej, częściowo uzasadniona zastosowaniem w niej nowoczesnych rozwiązań, jak izolacja procesów od systemu operacyjnego (sandboxing). Poza tym awans Chroma to zasługa skutecznego marketingu, który uwydatniał zalety, skutecznie przykrywając wady programu, np. duży apetyt na pamięć RAM.
Do sukcesu przyczynił się także wyjątkowo szybki, w przypadku oprogramowania desktopowego, cykl wypuszczania nowych wersji. Mimo że przeglądarka ma niecałe 4 lata, doczekała się już 19 wersji, z których każda zawierała dostrzegalne przez zwykłych internautów ulepszenia. Microsoft tymczasem trzyma się modelu rozwoju oprogramowania rodem z lat 90. i nową wersję Internet Explorera udostępnia mniej więcej w czasie premiery nowej edycji Windows, co kilka lat.
Stały wzrost
Od dnia premiery udział rynkowy Google Chrome nieustannie rośnie. W listopadzie 2011 roku przegonił Firefoksa ma poziomie 25 proc. udziału w rynku światowym. Jednak popularność przeglądarki Google nie odbiła się specjalnie na produkcie Mozilli, która straciła na rzecz konkurenta tylko 7 punktów procentowych. Niemal cały przyrost Chrome to efekt skutecznego odbierania klientów Microsoftowi. Gigantowi z Redmont nie pomogło wypuszczenie na rynek nowej, udanej przeglądarki IE9, która wyróżnia się szybkością i zgodnością z internetowymi standardami, co w przeszłości nie zawsze było regułą.
Microsoft się nie zgadza
Microsoft kwestionuje dane Stat-
counter i powołuje się na statystyki konkurencyjnej firmy Net Applications, według których sytuacja jest zgoła odmienna: IE ma 54 proc., Firefox – 20 proc., a Chrome zaledwie 19 proc. Różnice wynikają z metodologii badania. Statcounter zlicza bowiem każdą odsłonę na 3 mln monitorowanych witryn na świecie. Natomiast Net Applications zlicza tzw. unikalnych użytkowników, korzystając z danych dostarczonych przez zaledwie 40 tys. witryn. Jaki z tego wniosek? Chrome nawet jeśl nie jest pierwszy w rankingu w kategorii liczby użytkowników, to zdecydowanie wygrywa jako najintensywniej używany program. Chroma preferują przede wszystkim ludzie aktywnie korzystający z internetu.
Polskie echa
W Polsce przełom miał miejsce wcześniej. Według danych Ranking.pl Chrome pokonał IE już w styczniu tego roku. Jednak rywalizacja dotyczyła nie pierwszego, lecz drugiego miejsca, bo królem polskiego internetu jest od dawna Mozilla Firefox, której używa aż 44 proc. internautów, podczas gdy Chroma 23 proc., a IE 21 proc. Także w Polsce wzrost znaczenia przeglądarki Google jest imponujący, bo w 2009 roku korzystał z niej co 50. internauta, a teraz prawie co 4. Podobnie jak na świecie rośnie ona przede wszystkim kosztem udziału rynkowego przeglądarki Microsoftu. Do dominacji jednak daleko, a by ją zdobyć, Google będzie musiał przekonać do siebie miłośników Firefoksa, co będzie znacznie trudniejsze niż odebranie ich nielubianemu przez użytkowników Explorerowi.