Oglądanie filmów i seriali w sieci stało się tak samo, a może nawet bardziej popularne niż oglądanie telewizji. Przyczynę tej tendencji wzrostowej, działającej na niekorzyść tradycyjnych mediów, można w prosty sposób wyjaśnić – wystarczy rozwinąć skrót VOD. Video on demand oznacza wideo na życzenie, a pisząc bardziej potocznie – oglądanie na żądanie. Tradycyjna telewizja ma to do siebie, że użytkownik zdany jest łaskę nadawcy, który sam układa ramówkę. To ty musisz dostosować się do telewizji, a nie ona do ciebie. Dużo wygodniej jest jednak włączyć swój ulubiony serial lub film, nie zwracając uwagi na dzień lub godzinę. Czy nie wydaje się to dużo prostsze, a przede wszystkim wygodniejsze? Poza tym programy oglądać można praktycznie na wszystkim – komputerze, tablecie, smartfonie, telewizorze. Prezentujemy więc najpopularniejsze serwisy VOD i sprawdzamy, co oferują, ile wynoszą związane z nimi opłaty i jakie są wymagania sprzętowe gwarantujące, że usługa będzie płynnie działać.
Wymagania techniczne
Chociaż większość serwisów VOD ma zbliżone wymagania odnośnie transferu (przepustowość powinna wynosić minimum 2 Mbps), nieco inaczej wyglądają wymagania co do przeglądarki. Przykładowo jeden z najpopularniejszych serwisów VOD w Polsce – ipla.tv – nie umożliwia oglądania za pomocą przeglądarki Google Chrome w systemie OS X, nawet z zainstalowanym dodatkiem Silverlight. Inny popularny serwis – player.pl – również używa Silverlighta, a mimo to nie ma żadnego problemu z odtwarzaniem wideo w Google Chrome. W przypadku ipla.tv konieczne jest użycie innej przeglądarki.
Jest to jednak wyjątek, ponieważ żaden inny serwis nie ma problemów z działaniem w najpopularniejszych przeglądarkach internetowych (Google Chrome, Firefoksie, Operze czy Internet Explorerze), o ile zainstaluje się potrzebny dodatek w postaci Adobe Flash Playera lub Silverlighta. Wymagania sprzętowe są różne i zależne od serwisu, ale nawet komputer kupiony 5–6 lat temu powinien poradzić sobie z odpaleniem usługi VOD.
Jak odróżnić legalne od pirackiego?
Według ostrożnych szacunków ponad połowa Polaków świadomie lub nieświadomie korzysta i płaci za możliwość oglądania filmów i seriali w nielegalnych serwisach oferujących treści wideo. Jeżeli nie wiesz, czy serwis, z którego korzystasz, jest legalny, odpowiedzi udzielą ci organizatorzy akcji „Oglądaj Legalnie”, w której udział biorą praktycznie wszystkie znane serwisy VOD w Polsce.
Jeżeli serwis posiada logo „Oglądaj Legalnie”, a ponadto jest wpisany jako partner na stronie kampanii (ogladaj-legalnie.pl), możesz być pewien, że korzystasz ze sprawdzonego i co najważniejsze legalnego serwisu. Poza tym nielegalne serwisy w swoich regulaminach lub stopkach na dole strony mają najczęściej zapis, że nie biorą odpowiedzialności za to, co udostępniają użytkownicy. Oznacza to więc, że to nie serwisy udostępniają seriale i filmy, ale użytkownicy, którzy akceptując regulamin, zobowiązują się do jego przestrzegania. Każdy jednak wie, że to fikcja, a „użytkownikiem” wrzucającym treści jest zwykle osoba odpowiedzialna za rozwój strony – admin lub zatrudniona w tym celu osoba.
Warto jednak pamiętać, że użytkownik oglądający filmy lub seriale za pośrednictwem strony WWW nie będzie z tego tytułu ponosił konsekwencji prawnych, ponieważ nie udostępnia oglądanej treści. Inaczej jest w przypadku aplikacji do złudzenia przypominających VOD. Dobrym przykładem jest Popcorn Time, który działa na podobnej zasadzie jak klienty sieci torrent, nie tylko pobierając plik wideo, ale także go udostępniając. Z drugiej strony z punktu widzenia prawa korzystanie z przeglądarkowej wersji usługi nie jest przestępstwem.
Zamknięte serwisy
Ostatnia zakrojona na szeroką skalę akcja polskiej policji, mająca na celu zlikwidowanie popularnych, aczkolwiek wciąż nielegalnych serwisy VOD, zakończyła się sukcesem. Z sieci zniknęły nowe serwisy, np. Seansik.tv, Ekino.tv, SCS.pl, iiTV.info czy Zalookaj.to, jak również serwisy torrentowe, tj. tnttorrent.info oraz torrent.pl. Udało się schwytać wszystkie osoby podejrzane o działalność związaną z prowadzeniem powyższych stron. Jeśli udowodni się im winę, administratorów może czekać odsiadka i gigantyczna kara pieniężna wynikająca z konieczności wypłacenia odszkodowań za naruszanie praw autorskich.
A co z użytkownikami zamkniętych serwisów? Czy oni również zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej? Wszystko zależy od tego, z jakiego rodzaju serwisu korzystali. Jeżeli był to np. Seansik.tv i podobne mu strony, nie ma czego się obawiać. Użytkownik serwisu nie udostępniał dalej pobieranej przez przeglądarkę treści wideo, więc nie złamał polskiego prawa. Zupełnie inaczej ma się sprawa z użytkownikami sieci torrent, którzy nie tylko pobierali dane, ale też jednocześnie udostępniali je dalej.
Wielcy (póki co) nieobecni
Netflix jest jednym z największych serwisów VOD na świecie. Jest też najbardziej pożądany przez kinomanów, głównie ze względu na ogromną ilość materiałów. Jest też tańszy od konkurencji. Dlaczego w naszym kraju Netflix jest uważany za zabójcę telewizji i innych serwisów VOD? Odpowiedź jest prosta – trudna do oszacowania olbrzymia baza materiałów wideo (filmów i seriali) kosztuje zaledwie 7,99 dolarów miesięcznie. Ciężko jest przebić tak dobrą ofertę.
Firma podjęła decyzję, by już
w październiku 2015 roku zagościć w Portugalii, Włoszech, a być może i Hiszpanii. Obiecała również, że do końca 2016 roku usługa streamingu będzie dostępna w ponad 200 krajach na świecie. Plany firmy co do rozszerzenia dostępności usługi oraz informacja o polskich napisach, które pojawiły się w jednym z seriali, sugerują jedno – może nie w tym roku, ale Netflix zagości w Polsce. Może to oznaczać klęskę obecnych serwisów VOD, chyba że do tego czasu zdecydują się gruntownie odświeżyć bazy materiałów wideo i uatrakcyjnić cenniki.
Także Google i Amazon chcą wprowadzić swoją własną „internetową kablówkę” – Google zamierza umożliwić oglądanie płatnych kanałów za pomocą YouTube’a,
a usługa Amazona, Prime Instant Video, po uiszczeniu drobnej opłaty pozwala na oglądanie nie tylko seriali, ale i filmów. Podobieństwa do Netfliksa są widoczne gołym okiem.