Przede wszystkim pozwala na utworzenie cyfrowych kopii płyt winylowych – wystarczy podłączyć Teaca do dowolnego komputera z systemem Windows (minimum wersja 7) lub macOS X (minimum 10.7) za pomocą przetwornika analogowo-cyfrowego (USB). Zgranie muzyki, po uprzednim umieszczeniu interesującej nas płyty na talerzu, nie powinno nastręczać trudności. Wystarczy pobrać z internetu jeden z darmowych programów przechwytujących dźwięk (np. Audacity). Istotne jest, by przed odłączeniem gramofonu od komputera, zakończyć rejestrowanie muzyki. W innym wypadku, jak ostrzega producent, może dojść do uszkodzenia PC.
Igła nie skacze
Za jakość odtwarzanego dźwięku odpowiada natomiast wbudowany przedwzmacniacz oraz wkładka wysokiej jakości MM (z ruchomym magnesem), choć szkoda, że to nie szybsza MC (z ruchomą cewką) – Audio-Technica AT95E. Dzięki temu odtwarzana muzyka jest czysta, bez przekłamań. W dodatku nie ma mowy o przeskakiwaniu igły ramienia po talerzu – TN-350 został wyposażony w system anti-skating.
Kluczowe w tej kwestii jest jednak wyważenie ramienia i ustawienie sprzętu na równej, twardej powierzchni – szczególnie, że nóżki gramofonu nie są regulowane. Poza wyjściem USB, z tyłu obudowy znajdują się analogowe gniazda audio (pozwalające podłączyć urządzenie do niemal dowolnego wzmacniacza) oraz wejście zasilania i przełącznik Phone EQ odpowiedzialny za to, czy dźwięk będzie przechodził przez wbudowany wzmacniacz, czy też nie.
Ponadto użytkownik może wybrać prędkość obrotów płyt podczas odtwarzania – do wyboru są 33 1/3 lub 45 obrotów na minutę. Zniechęcać potencjalnego melomana może cena – 1800 złotych to o wiele więcej, niż trzeba wydać na tańsze gramofony analogowe. Do samego zgrania muzyki z płyt winylowych również wystarczą tańsze urządzenia (jak gramofon firmy Hykker, kosztujący nieco ponad 100 złotych!). Jeśli jednak cena nie gra roli, a najważniejsza jest nie tylko solidne i eleganckie wykonanie, ale i świetna jakość dźwięku, to Teac TN-350 jest bardzo dobrym wyborem.