Książki na wolności
Jest lipiec 1971 r. Michaelowi Hartowi, studentowi Uniwersytetu Illinois, udaje się uzyskać dostęp do ogromnego i wściekle drogiego (wartość takich maszyn była wówczas szacowana nawet na 100 000 000 dolarów) mainframe’a w uczelnianym laboratorium. Nie było to łatwe, ale pomógł mu w tym przyjaciel brata, pracujący jako operator tego rodzaju urządzeń. Hart czuł się więc tak jakby wygrał los na loterii. Choć tego typu urządzenia służyły wówczas głównie do przetwarzania danych, student zdawał sobie sprawę, że komputer jest podłączony do sieci. Wpadł więc na pewien pomysł.
Chwycił kopię „Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych”, którą otrzymał 4 lipca 1971 r. w sklepie spożywczym, gdy wracał do domu po obejrzeniu wieczornego pokazu fajerwerków. Wpisał tekst deklaracji do pliku komputerowego i wysłał go innym użytkownikom maszyny. Dlaczego to zrobił? Czuł, że musi się jakoś odwdzięczyć światu za możliwość korzystania z takiego cudu techniki i zrobić coś, co mogłoby się przydać innym.
A potem pomyślał, że skoro komputery mogą przechowywać i bez końca rozpowszechniać tak wspaniałe teksty, to dlaczego miałby poprzestać na konstytucji? Przepisał więc Biblię, dzieła Homera, Szekspira i książki Marka Twaina. Do 1987 roku opracował cyfrowe kopie 313 książek. A potem zaangażował w realizację swojego pomysłu uniwersytecką grupę użytkowników komputerów PC i wolontariuszy.
Potrzebował pomocy, bo w jego głowie pojawiła się idea stworzenia cyfrowego odpowiednika zaginionej Biblioteki Aleksandryjskiej. Na jej półkach mogłaby się znaleźć każda książka na świecie… no przynajmniej każdy znaczący tekst, który nie był objęty prawami autorskimi i znajdował się w domenie publicznej. Tak właśnie narodził się Projekt Gutenberg – pierwsza biblioteka cyfrowa na świecie i wspaniały, rozwijamy przez wolontariuszy z całego świata projekt, w której dziś znajduje się 60 000 darmowych e-booków. Większość kolekcji stanowią książki wydane w języku angielskim (przede wszystkim dzieła literackie z zachodniej tradycji kulturowej), ale są tu też pozycje w języku francuskim, niemieckim, fińskim, niderlandzkim, chińskim, portugalskim. Oprócz literatury pięknej znajdziemy tu także książki kucharskie i czasopisma.
Michael Hart i Gregory Newby, twórcy Projektu Gutenberg
Hart już na samym początku projektu postanowił, że teksty powinny być zakodowane w możliwie najbardziej zwartym formacie – jako zwykłe znaki ASCII (American Standard Code for Information Interchange). Oznaczało to czysty tekst – bez wymyślnego formatowania, pogrubienia lub kursywy. Dziś – w dobie nieskończonej pojemności serwerów – zasada wykorzystania formatu ASCII już nie obowiązuje (większość książek jest zresztą skanowana), a teksty są w formatach dla Kindle'a i innych e-czytników.
Od Projektu Gutenberg – równo pół wieku temu – wszystko się zaczęło. Dziś na półkach bibliotek cyfrowych na całym świecie „stoją” miliony książek, a studenci piszący prace magisterskie, pracownicy uczelni, historycy, socjolodzy i badacze błogosławią moment, w którym Michael Hart wpadł na pomysł opracowania pierwszego e-booka. Zasoby bibliotek cyfrowych nie raz i nie dwa ratowały skórę redaktorom „PC Formatu” w momentach, gdy czas naglił, a do napisania artykułu potrzebowaliśmy wiedzy głębszej niż ta będąca w naszych głowach i nie zawsze wiarygodnych witrynach WWW.
Trudno przecenić korzyści, jakie dają nam biblioteki cyfrowe. Przede wszystkim umożliwiają stały dostęp do wiedzy – są czynne 24 h na dobę (z wyjątkiem krótkich przerw na przeprowadzanie prac konserwacyjnych). Czytelnicy mogą ją odwiedzać o dowolnej porze i z dowolnego punktu na Ziemi, w którym jest sieć. Dzięki systemowi metadanych (cyfrowych identyfikatorów) przeszukiwanie wirtualnych półek jest proste i intuicyjne – aby znaleźć interesujące nas materiały, wystarczy wpisać do wyszukiwarki informacje o danej pozycji (tytuł, autor, rok publikacji) czy słowa kluczowe, które potencjalnie mają się znaleźć w danej książce czy publikacji. Możliwe jest także przeglądanie elektronicznych zasobów za pomocą alfabetycznych indeksów autorów, tytułów, haseł przedmiotowych, itp.
Teksty w formie elektronicznej są przechowywane na serwerach biblioteki cyfrowej i nigdy nie są z nich przenoszone. Zasoby cyfrowych publikacji są nieograniczone (przeciwieństwie do książek drukowanych, których liczba jest ograniczona miejscem na bibliotecznej półce). Za każdym razem, kiedy użytkownik zapyta biblioteczny system o konkretny obiekt cyfrowy, otrzyma jego kopię przechowywaną na dysku twardym biblioteki cyfrowej. Oznacza to nie tylko to, że zachowany jest oryginalny materiał cyfrowy, ale także nieograniczona liczba jego kopii, którą można uzyskać z oryginału.
Biblioteki cyfrowe to też łatwość aktualizacji informacji. Gdy zaistnieje potrzeba uaktualnienia konkretnego obiektu cyfrowego, pracownicy wirtualnej czytelni zastępują stare informacje nowymi, dostępnymi natychmiast dla wszystkich użytkowników. W przypadku bibliotek klasycznych konieczne byłoby nabycie nowego wydania publikacji lub dodanie erraty. Biblioteki cyfrowe idą też z postępem – wraz z rozwojem nowych technologii, na wirtualnych półkach pojawiają się np. interaktywne kursy czy materiały multimedialne.
Można śmiało powiedzieć, że biblioteki cyfrowe to szara eminencja internetu. Można w nich znaleźć prawdziwe skarby, ale mało kto o tym wie. Mimo, że cieszą się uznaniem coraz większej liczby czytelników, relatywnie niewielka liczba użytkowników sieci ma je w swoich zakładkach.
Kodeks Huexotzinco (1531) dokumentujący w języku piktograficznym część zeznań w sprawie sądowej przeciwko przedstawicielom rządu kolonialnego w Meksyku, 10 lat po podboju hiszpańskim w 1521 r.
źródło: Biblioteka Kongresu
Równie niezwykłym miejscem na mapie cyfrowych bibliotek jest Europeana, która gromadzi zdigitalizowane książki, obrazy, fotografie, nagrania i filmy z ponad 3700 instytucji zajmujących się dziedzictwem kulturowym z całej Europy – w tym m.in. z Biblioteki Brytyjskiej (British Library), Luwru i Rijksmuseum.
źródło: www.europeana.eu/en
Serwis okazał się tak popularny podczas swojej premiery w listopadzie 2008 r. (odnotowano 10 milionów odwiedzin na godzinę), że musiał zostać tymczasowo zamknięty. Do prezentowania internetowego archiwum dzieł europejskich wykorzystywane są dziś najnowsze zdobycze techniki, np. modelowanie 3D, które pozwala wykorzystać obiekty cyfrowe w grach wideo, czy sztuczna inteligencja.
Wynalazek Harta przywędrował oczywiście również do Polski. Na półkach ponad 200 bibliotek cyfrowych działających w naszym kraju znajdują się książki, rękopisy, starodruki, inkunabuły, autografy, czasopisma, pamiętniki, fotografie, grafiki, rysunki, pocztówki, filmy, animacje, nuty, nagrania MP3, mapy, atlasy, druki ulotne, karty pocztowe i wiele innych obiektów. Są wśród nich cyfrowe kopie najcenniejszych zbiorów bibliotek i muzeów, w tym np. jeden z najbardziej wartościowych zabytków kultury polskiej autograf „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza (w czystopisie i brulionie), przechowywany na półkach Dolnośląskiej Biblioteki Cyfrowej czy dzieło „Fragmenta albo pozostałe pisma” Jana Kochanowskiego z 1604 r. udostępniane przez Lubelską Bibliotekę Wirtualną.
Dolnośląskiej Bibliotece Cyfrowej udało się m.in. utrwalić i udostępnić XIX- i XX-wieczne czasopisma, monografie, prace doktorskie i albumy pochodzące ze zbiorów dawnej Technische Hochschule Breslau – dzisiejszej Politechniki Wrocławskiej. Dzięki temu możemy dziś prześledzić rozwój nauki, techniki i dorobku wydawniczego Dolnego Śląska, a zwłaszcza Wrocławia.
Dotarcie do zdigitaliowanych książek i innych obiektów cyfrowych umożliwia specjalna wyszukiwarka zbiorów polskich instytucji kultury i nauki. W jednym miejscu znajdziemy tu 8,3 milionów obiektów cyfrowych z kilkuset instytucji kultury on-line.
Niezależnie od kwestii praw autorskich, które oczywiście powinny być uregulowane, miło jest pomyśleć, że drzwi do odkrywania treści kulturowych w formule otwartej i darmowej otwierają się coraz szerzej. A dodatkowo, kiedy wyobrazimy sobie, że wysiłek i kreatywność, które obecnie wkładane są w tworzenie streamingowych platform społecznościowych (takich jak np. Spotify czy Netflix) można wykorzystać do budowania wirtualnych bibliotek, adaptując co ciekawsze mechanizmy (np. „jeśli lubisz książkę X, możesz również przeczytać książkę Y), to…
Cóż, Michael Hart byłby naprawdę zadowolony.
A brief history of the internet and digital libraries, serwis internetowy, Allpurposeguru.com, [dostęp: 17.11.2021]
John Naughton, So farewell Michael Hart, the genius who freed up literature, serwis internetowy magazynu „The Guardian”, [dostęp: 17.11.2021]
Ed Pilkington, Google's book project faces growing opposition, serwis internetowy magazynu „The Guardian”, [dostęp: 17.11.2021]
Co należy wiedzieć na temat bibliotek cyfrowych?, serwis internetowy Federacji Bibliotek Cyfrowych, [dostęp: 17.11.2021]
Alison Flood, Free-access World Digital Library set to launch, serwis internetowy magazynu „The Guardian”, [dostęp: 17.11.2021]