Amazon pozwany przez serwis społecznościowy Parler
Oskarżenia o radykalizm
Niedawno Amazon wypowiedział umowę hostingową portalowi społecznościowemu Parler. To serwis nieco podobny do Twittera, tyle że skupiający głównie amerykańską prawicę. Tuż po zablokowaniu konta Donalda Trumpa na Twitterze, ustępujący prezydent USA przeniósł tam swoją działalność.
Spowodowało to sporą burzę, bo Parler nie zamierza postępować z wpisami Trumpa w podobny sposób, co Twitter. Publikowane przez polityka treści nie są w jakikolwiek sposób moderowane, a duża grupa Amerykanów widzi w nich nawoływanie do przemocy. Narzędzie od dawna budziło kontrowersje, dopiero teraz jednak zdecydowano się podjąć wobec jego twórców restrykcyjne kroki.
Na brak moderowania postów zareagował już Google, które zablokowało dostęp do serwisu z poziomu swoich usług. Podobnie postąpił Amazon. Usunięcie Parlera z AppStore zapowiedział też Apple, dając jednak portalowi alternatywę. Parler dostał 24 godziny na przestawienie planu zaostrzenia moderacji treści.
Sąd zamiast moderacji
Wygląda jednak na to, że właściciele portalu wolą wdać się z gigantami technologicznymi w spór sądowy. Portal pozwał Amazona o naruszenie warunków umowy i bezprawne próby ograniczenia konkurencji oraz brak zakomunikowania swojej decyzji z 30-dniowym wyprzedzeniem.
Amazon broni się przed oskarżeniami, wskazując na to, że aż 98% postów z ostatniego tygodnia opublikowanych na stronie kwalifikuje się jako podżegające do przemocy. Gigant uważa, że Parler nijak nie chciał walczyć z tego typu treściami, a w ten sposób naruszył warunki Amazon Web Sevices. Portal jest raczej na przegranej pozycji w tej batalii.
fot. Parler