Amerykański fiskus żąda danych biometrycznych
W miarę postępu cyfryzacji skala inwigilacji obywatela pogłębia się
Jeśli jesteś obywatelem USA i rozliczasz się z tamtejszym fiskusem przez internet, od tegorocznego lata począwszy będziesz musiał zarejestrować się w zewnętrznej firmie, nawet jeśli już figurujesz na oficjalnym portalu urzędu.
Do podmiotu o nazwie ID.me zajmującym się weryfikacją tożsamości trzeba dostarczyć dowód tożsamości, kopię rachunku za media i swoje zdjęcie lub selfie wideo, wykonane kamerką internetową lub urządzeniem mobilnym.
Według rządowej agencji podatkowej (Internal Revenue Service) ID.me jest zaufanym dostawcą usług weryfikujących tożsamość. ID.me opracowała „Kartę praw do prywatności", w której informuje, że: „nie sprzedaj ani nie handluje danymi biometrycznymi, ani nie czerpie żadnych zysków ze sprzedaży, dzierżawy lub handlu danymi biometrycznymi".
Likwidujesz konto – dane zostają
Firma gromadzi dane biometryczne twarzy i głosu w celu weryfikacji tożsamości i na żądanie organów ścigania lub rządowych może informacje te udostępnić, jeśli nie łamie to prawa.
Nawet po usunięciu konta ID.me może nadal przechowywać dane biometryczne przez kilka lat w zależności od „charakteru danych i odpowiednich prawnych lub operacyjnych potrzeb w zakresie przechowywania".
fot. Bacila – Vlad Unsplash