BitTorrent obchodzi urodziny
Niepozorne ogłoszenie
Minęły dwie dekady od debiutu jednego z najbardziej kontrowersyjnych, a zarazem nowatorskich wynalazków w historii internetu. 2 lipca 2001 roku bliżej nieznany wtedy programista Bram Cohen ogłosił na swoim koncie w serwisie Yahoo!, że udało mu się ukończyć pisanie aplikacji wykorzystującej zupełnie nowy protokół w celu usprawnienia rozpowszechniania plików. BitTorrent, choć początkowo wyglądał na projekt półamatorski, szybko wywrócił internet do góry nogami.
Odciążmy społecznie serwery
Idea wynalazku była prosta. Cohen chciał po prostu odciążyć serwery, za pośrednictwem których udostępniane są pliki i wpadł na pomysł jak to zrobić. W momencie, gdy użytkownik pobrał już fragment intersującego go pliku, miał udostępnić go innym pobierającym osobom z pominięciem serwera. W zamian za to otrzymywałby od nich inny fragment i w ten sposób po jakimś czasie skompletowałby cały plik. Cały proces przebiega tym sprawniej, im więcej osób bierze udział w takiej wymianie. Po skończeniu pobierania użytkownik będący peerem (pobierającym i wysyłającym jednocześnie) może zamienić się w tzw. seeda i wciąż udostępniać dane.
W słusznej sprawie
Chociaż idea wynalazku była jak najbardziej słuszna i protokół znalazł wiele legalnych zastosowań (m.in. do pobierania aktualizacji systemów operacyjnych), dziś kojarzy się głównie z wybuchem piractwa na ogromną skalę. Sprawił też, że serwisy z nielegalnym oprogramowaniem i materiałami takimi jak muzyka i filmy przez lata działały bezkarnie, ponieważ na serwerach znajdowały się tylko niewielkie pliki .torrent z ustawieniami dotyczącymi realizowanego zadania. Nielegalne pliki były z kolei przesyłane bezpośrednio między komputerami.
Pomysł Cohena nie był w pełni unikatowy – nad podobnym rozwiązaniem pracowała zatrudniająca go wówczas firma. Programista zdecydował się działać na własny rachunek po tym, gdy przedsiębiorstwu skończyły się pieniądze. Swoją wersję systemu wymiany danych opracowywał też Napster, który chciał zarobić na rosnącej popularności plików MP3. BitTorrent wygrał jednak tym, że stawiał przede wszystkim na decentralizację i szybkość działania. Ponadto był otwarty, więc korzystające z niego witryny zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu.
Znieść bariery
Niezależnie od towarzyszących pomysłowi Cohena negatywnych skutków, trudno nie uznać BitTorrenta za szalenie istotny wynalazek, który na zawsze zmienił internet. Dzięki niemu multimedia (nie tylko nielegalne) wreszcie zaczęły pojawiać się w sieci, pokonując barierę wynikającą z wysokich kosztów przechowywania danych i problemów z przepustowością. Choć dziś wiele firm woli zastąpić 20-letni protokół dużo już wydajniejszymi, pracującymi niezależnie od liczby udostępniających serwerami, torrenty wciąż są nieodłączną częścią wirtualnej rzeczywistości.
fot. BitTorrent