Inteligentny dom według TP-Linka
Wygoda...
Jako że dzień robi się coraz krótszy, a poranki coraz ciemniejsze, załóżmy, że chcemy zacząć od inteligentnego oświetlenia w sypialni. Jeśli zdecydujemy się na ekosystem Tapo firmy TP-Link, wystarczy do tego smartfon, na którym zainstalujemy aplikację sterującą, oraz jedna żarówka, którą wkręcamy w miejsce dotychczas posiadanego, „głupiego" źródła światła. I to w zasadzie wszystko: największa trudność to wybór jednego z dwóch modeli. TP-Link Tapo oferuje dwa: albo o świetle białym o temperaturze barwowej 2700K (czyli „ciepłym), albo taki pozwalającym na dowolne ustawienie nie tylko jasności, ale także koloru. Oczywiście różnią się one ceną, ale to odpowiednio albo 40 albo 55 – oczywiście złotych, a nie euro.
Gwint jest w obu modelach standardowy, wielkość również – i przypomina tradycyjne „żarówki" LED-owe. Trzeba mieć na uwadze jedynie nieco większą wagę, porównywalną ze świetlówkami kompaktowymi. Za to odpada zabawa ze stacjami sterującymi i dodatkowymi kablami, bo do konfiguracji i zdalnego sterowania wystarczy domowa sieć Wi-Fi. Po wymianie żarówki na inteligentny model TP-Link wystarczy więc zaświecić światło tradycyjnym przełącznikiem i uruchomić aplikację, by w kilku krokach dodać nową żarówkę do swojego ekosystemu Tapo i zacząć programować ustawienia.
Co ciekawe, harmonogram to nie tylko sztywne godziny, ale także wschody i zachody słońca. A i kolory oraz jasność można zarówno dobierać samemu, jak i zdać się na automatykę, która może zadbać o to, by odpowiadały one temu, co za oknem. Oczywiście takich żarówek można mieć więcej, a do tego – dzięki zgodności z asystentem Google'a oraz Aleksą Amazonu – da się nimi sterować także za pomocą głosu. Nie każdy lubi wprawdzie mówić do asystenta w telefonie czy inteligentnym głośniku, ale to możliwość, z której nie trzeba wcale korzystać. Żarówki (i inne urządzenia) systemu Tapo można, rzecz jasna, udostępniać innym domownikom. Poza tym pamiętają one ustawienia w przypadku przerwy w zasilaniu.
Gdy przyjemnie rozświetlający się pokój o poranku mamy zapewniony, pora na kawę. Nie trzeba kupować nowego ekspresu – wystarczy inteligentne gniazdko. W systemie Tapo kosztuje ono 50 złotych i poradzi sobie z dowolnymi urządzeniami o mocy do 2300 W. Podobnie jak w przypadku żarówek, także tutaj można tworzyć własne harmonogramy, a także sprawdzać bieżące i całkowite zużycie energii. Są również opcje „o wschodzie" i „o zachodzie" słońca czy parowanie z asystentami Google i Amazonu. Oczywiście na parzeniu kawy czy zdalnym wyłączaniu żelazka możliwości takiego gniazdka się nie kończą. Równie dobrze można przez nie (bo na swoim koncie można ich mieć kilka czy kilkanaście) podłączyć oświetlenie zewnętrzne, ogrzewanie czy wentylację – także w opcji „grzejnik elektryczny w pokoju dziecięcym" oraz „wentylator w salonie".
...i bezpieczeństwo
Trzecia kategoria urządzeń systemu TP-Link Tapo to kamery. Jest wśród nich odporny na warunki atmosferyczne model zewnętrzny, są także wewnętrzne, zarówno obrotowe jak i nieruchome. Cena modelu zewnętrznego to niecałe 250 złotych, a wewnętrzne kosztują połowę tej kwoty. We wszystkich przypadkach obraz rejestrowany jest w rozdzielczości Full HD lub – w najnowszych modelach – 3 Mpix. Do transmisji danych używa się sieci Wi-Fi 2,4 GHz (w przypadku modelu zewnętrznego mamy do dyspozycji także przewodowy Ethernet), wystarczy więc zadbać o montaż na ścianie lub suficie oraz doprowadzenie zasilania (kołki i zasilacze są dołączone).
We wszystkich modelach do dyspozycji jest tryb nocny. Dzięki wbudowanym diodom świecącym w podczerwieni w paśmie 850 nm, kamery są w stanie rejestrować obraz i reagować na ruch także w całkowitych ciemnościach, w odległości 9 lub – w nowszych modelach – 30 metrów od obiektywu.
Po sparowaniu jednej z kamer systemu Tapo z aplikacją, mamy możliwość nie tylko oglądania obrazu, ale także korzystania z wbudowanych głośników i mikrofonów. Razem z detekcją ruchu pozwala to na przykład na posłużeniu się kamerą jako inteligentnym dzwonkiem, który automatycznie powiadomi nas, gdy ktoś stoi przed drzwiami, a do tego pozwoli np. przekazać kurierowi, by zostawił przesyłkę pod drzwiami. Te same funkcje świetnie sprawdzają się także jako zabezpieczenia przed intruzami, zwłaszcza że w razie potrzeby mogą nie tylko automatycznie zacząć nagrywanie i przekazywanie obrazu, ale także uruchomić wbudowany alarm dźwiękowy i świetlny. Dodatkowo w przypadku obu modeli z ruchomą głowicą, aplikacja umożliwia nie tylko swobodne obracanie obiektywu (w zakresie 360 stopni w poziomie oraz 114 stopni w pionie), ale również zapisanie takich ustawień na liście ulubionych. Dzięki temu można się szybko przełączać na przykład między widokiem na drzwi oraz dajmy na to akwarium (którego oświetleniem sterujemy rzecz jasna za pomocą inteligentnej wtyczki).
Co ważne, z poziomu aplikacji można jednocześnie podglądać obraz nawet z 32 kamer systemu TP-Link Tapo, dzięki czemu sprawdza się on nie tylko w przypadku kawalerek. Równie istotna jest możliwość automatycznego włączenia nagrywania nie tylko po wykryciu ruchu, ale również w określonych godzinach. Aplikacja ma przy tym także tryb prywatny, który wstrzymuje nagrywanie - świetna sprawa, jeśli podzieliliśmy się kamerami na przykład z dziadkami, by umożliwić im obserwowanie wnuków, ale jednocześnie nie chcemy rezygnować ze spędzania czasu wyłączenie we własnym gronie.
A skoro już przy nagrywaniu jesteśmy: wszystkie kamerki TP-Link Tapo mają wbudowany czytnik kart microSD o maksymalnej pojemności 128 lub 256 GB. To wystarcza, by przechowywać materiały z ostatnich 16 lub 21 dni. Nagrania można przeglądać z poziomu aplikacji, z dowolnego miejsca na świecie. Co jednak istotne, nie są one kopiowane do chmury. Z jednej strony zwiększa to prywatność, z drugiej sprawia, że dane wysyłane są wyłącznie, gdy chcemy oglądać obraz – to świetny pomysł, jeśli jesteśmy zmuszeni do korzystania z internetu z limitem danych, bo np. zamontowaliśmy kamerkę na działce.
Bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by automatykę w systemie TP-Link Tapo zamontować sobie w więcej niż jednym miejscu – biorąc pod uwagę łatwość konfiguracji i atrakcyjne ceny, naprawdę warto!