Kiepska dostępność nowych Radeonów w czasie premiery
Premiera? Jednak papierowa
Niedawno byliśmy świadkami kiepskiego debiutu nowych kart Nvidii. Choć układy z serii Ampere wypadały w testach bardzo obiecująco, okazało się, że po prostu nie ma ich w sklepach. Nvidia ustami swojego prezesa uspokajała wysyłając sygnały, że to wina dużego zainteresowania. Media w tym czasie pisały o niewielkich możliwościach produkcyjnych podwykonawcy, a firma AMD obiecywała, że premiera kart z serii RX 6000 nie będzie miała miejsca tylko na papierze.
”Produkt niedostępny”
Ostatecznie okazało się jednak, że łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Przedwczoraj, 18 listopada, teoretycznie miała miejsce premiera dwóch układów – RX 6800 i RX 6800 XT. Ich zdobycie już w momencie debiutu graniczyło z cudem. Sklepy najprawdopodobniej zostały zaopatrzone przez firmę jeszcze słabiej, niż miało to miejsce w przypadku Nvidii. Wiele sieci nawet nie uruchomiło sprzedaży, a nieliczne egzemplarze w innych wyprzedały się bardzo szybko.
Sytuacja różni się nieco w zależności od państwa – na niektórych rynkach kart pojawiło się trochę więcej, na innych mniej, a niektóre zostały pominięte całkowicie. Nawet największe amerykańskie sklepy miały jednak problem z otrzymaniem więcej niż kilku modeli konkretnej karty. W obliczu tak dużych problemów, bardziej atrakcyjne ceny niż w przypadku Nvidii chwilowo tracą na znaczeniu. Co to za różnica, skoro sprzętu i tak nie da się kupić?
Poddanie walkowerem
Produkcja własnych GPU wcześniej może więc ostatecznie zadziałać na korzyść Nvidii. Dostępność RTX-ów 3000 wciąż jest co prawda bardzo słaba, ale powoli powstają już modele referencyjne. Również w przypadku AMD sytuacja oczywiście w końcu się ustabilizuje. Wielu zainteresowanych usprawnieniem swojego komputera będzie jednak musiało takie plany przełożyć. Możliwe, że aż do wiosny.
fot. AMD