Kto jest królem w świecie bitcoinów? Bez zaskoczenia
Mała grupa wielkich właścicieli
Od pewnego czasu zakup bitcoinów i innych kryptowalut nie przysparza Kowalskiemu żadnego problemu. Okazuje się jednak, że pomimo dużej popularności cyfrowych monet większość z nich kontroluje niewielka grupa inwestorów. Według amerykańskiego National Bureau of Economic Research (NBER) 10 tysięcy użytkowników dysponuje ponad 40 proc. bitcoinów znajdujących się w obiegu.
Chociaż trudno odróżnić indywidualnych użytkowników od dużych grup i giełd, NBER zastosowało autorską metodę badawczą, dzięki której poradzono sobie z tym problemem. Biuro odkryło, że pod koniec 2020 roku 10 tysięcy drobnych inwestorów zgromadziło około 8,5 mln bitcoinów, podczas gdy największe giełdy kontrolowały blisko 5,5 mln jednostek tej kryptowaluty.
W trakcie dalszych poszukiwań NBER stwierdziło, że z całej puli 8,5 mln bitcoinów należących do 10 tysięcy małych inwestorów około 3 mln przypadało na 1000 użytkowników.
Analitycy z NBER uważają, że te wyniki i tak najprawdopodobniej są zaniżone, ponieważ nie można wykluczyć, iż niektóre sprawdzane adresy właścicieli należą do tej samej osoby, firmy lub instytucji. Dotyczy to zwłaszcza bitcoinów wykopanych na początku istnienia tej kryptowaluty.
A jak wygląda sprawa koncentracji wydobycia bitcoinów?
NBER odkryło, że 10 proc. kopalni kontroluje około 90 proc. mocy obliczeniowej sieci bitcoina. Co więcej, tylko 0,1 proc. przedsiębiorstw „górniczych" (około 50 firm) dostarcza połowę wydobywanych monet.
Dane opublikowane przez NBER zmuszają do refleksji, że pomimo dużej popularności bitcoinów, nadal istnieje ryzyko porozumienia właścicieli dużej ilości tej kryptowaluty. Taka zmowa może skutkować ręcznym sterowaniem kursem, co nie wygląda zbyt korzystnie dla drobnych inwestorów.
Innym zagrożeniem jest porozumienie wielu dużych „kopalni" i skoncentrowanie w jednym ręku 51 proc. mocy obliczeniowej bitcoina. Fakt ten może doprowadzić do dużego spadku kursu najpopularniejszej kryptowaluty.
fot. xresch – Pixabay