Martin Scorsese nakręci film sfinansowany dzięki NFT
Nowa metoda finansowania czy humbug?
Firma producencka NFT Studios zamierza zebrać między 8 a 10 milionów dolarów poprzez sprzedaż 10 tysięcy NFT inwestorom prywatnym i instytucjonalnym.
Niewymienialne tokeny potwierdzające prawo własności dóbr cyfrowych (w tym przypadku części praw do filmu) stały się narzędziem wychwalanym przez jednych, a przez innych uważana za zwykłą wydmuszkę.
Według Nielsa Juula, założyciela pionierskiego studia zadaniem było opracowanie nowego modelu finansowania filmów w celu obejścia przestarzałego systemu Hollywood, w którym mniejsze produkcje potrzebują nawet ośmiu lat, aby trafić na ekrany.
„Studia realizują głównie wielkie produkcje, powstanie niezależnego filmu może trwać całe lata. W systemie hollywoodzkim trudno jest pozyskać inwestorów wykładających pieniądze na filmy (...). Chcemy ten system zdemokratyzować" – oświadczył Juul.
Film, którego reżyserii podjął się Scorsese, nosi tytuł „A Wing and a Prayer" i opowiada prawdziwą historię, nawiązującą do sławnej podróży dookoła świata Phileasa Fogga przedstawionej w powieści „W 80 dni dookoła świata".
Gorączka związana z NFT trwa w najlepsze. Nie wszyscy jednak podzielają nadzieje pokładane w tej formie sprzedaży. Analityk finansowy Rabobanku, Michael Every, powiedział na początku roku, że jest oszołomiony „żarliwą głupotą" rynku.
fot. KCB 1805 – Pixabay