Najwięksi przedstawiciele bigtechu ofiarami cyberprzestępców
Nie warto być szefem Mcrosoftu
Wiadomości phishingowe, czyli służące wyłudzaniu danych, mają długą historię. Od lat 90. XX w. przestępcy podszywają się pod banki, platformy płatnicze i duże korporacje.
Najbardziej znaną marką, którą upodobali sobie oszuści, jest Microsoft. Spółka z Redmond występuje jako „nadawca" około 30 proc. fałszywych wiadomości. Na drugim miejscu (z wynikiem 13 proc.) plasuje się Amazon, który niedawno wyprzedził DHL-a.
Wydaje się, że niedługo podium może jednak wyglądać inaczej. Według specjalistów z firmy Check Point Research, w trzecim kwartale tego roku w pierwszej dziesiątce marek, pod które najchętniej podszywają się przestępcy, znalazły się WhatsApp, LinkedIn i Facebook.
Sytuacja taka zdarza się po raz pierwszy. Chociaż pozycja Microsoftu nie jest raczej zagrożona, to pojawienie się w czołówce tuzów bigtechu może zapowiadać zmiany na szczycie listy wykorzystywanych przez przestępców marek.
Omer Dembinsky, specjalista w Check Point Software, twierdzi że przestępcy coraz częściej podszywają się pod kanały komunikacji mediów społecznościowych ze względu na wzrost popularności pracy zdalnej.
Phishing jest zjawiskiem szkodliwym nie tylko dla adresatów wiadomości. Również marka, którą wykorzystują internetowi naciągacze, cierpi wskutek ich działań. Często odbiorca fałszywej wiadomości obciąża jej skutkami właśnie firmę, która widnieje jako nadawca.
Dembinsky tłumaczy, że poszkodowane korporacje nie mogą zbyt wiele zrobić, aby ograniczyć szkody wywołane phishingiem.
To, czy wiadomość zostanie odebrana, i jak zostanie zinterpretowana, zależy wyłącznie od zdolności adresata do rozpoznania oszustwa. Wielu użytkownikom trudno jest rozpoznać zniekształconą nazwę domeny, nieprawidłową datę, albo inny szczegół w e-mailu.
Jedyna chyba, co da się zrobić, aby ograniczyć proceder phishingu, to zachęcać użytkowników do zdobywania wiedzy o działaniach przestępców i ostrożności podczas ujawniania danych.
fot. Pixabay