Nowy podatek cyfrowy w UE
Nowe pożyczki z nowych podatków
Nowy cyfrowy podatek obejmie setki firm z Europy oraz Stanów Zjednoczonych, a pretekstem do jego wprowadzenia jest pandemia Covid-19 i finansowe skutki wychodzenia z niej.
W zeszłym roku 27 państw wchodzących w skład Unii Europejskiej zgodziło się na wypłacenie krajom członkowskim 750 miliardów euro w ramach programu naprawczego, obejmującego gospodarkę europejską w okresie po pandemii. Środki na ten cel miałyby pochodzić z zaciągniętej pożyczki.
Kredyt ma być spłacany w ciągu 30 lat z nakładanych nowych podatków, w tym właśnie opłat od gospodarki cyfrowej i emisji CO2.
Podatek cyfrowy został początkowo zaplanowany przez UE w związku z brakiem globalnego porozumienia w ramach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Po tym, jak 130 krajów, przy braku jednomyślności poparło w zeszłym tygodniu ten plan dotyczący opodatkowania zysków międzynarodowych korporacji w wysokości co najmniej 15%, Komisja Europejska poinformowała za pośrednictwem Vestager, że nie zrezygnuje z wprowadzenia opłaty cyfrowej.
Spokojnie, to nie podatek, tylko opłata
„Jeżeli uda nam się to w pełni wdrożyć, a organy podatkowe będą miały środki, aby faktycznie ubiegać się o podatki, firmy, które dziś płacą bardzo niewiele lub nic, wniosą wkład w społeczeństwa, w których prowadzą działalność", powiedziała agencji Reuter wiceprzewodnicząca UE i dodała, że unijna opłata cyfrowa ma inne cele niż umowa podatkowa OECD, a jej zakres jest „o wiele szerszy zasadniczo jest to opłata, a nie podatek". Według słów Vestager firmy powinny postrzegać takie obciążenie jako normalny koszt prowadzenia działalności w Europie.
Wiceprzewodnicząca odmówiła podania szczegółów dotyczących firm, które zostałyby objęte „opłatą" i jej wysokości.
fot. Pixabay