Portoryko: kraj staje się ważnym ośrodkiem kryptowalutowym
Portoryko (Puerto Rico) to niewielka wyspa na Morzu Karaibskim, którą można objechać w pół dnia. Formalnie jest terytorium zależnym USA. Dzięki liberalnym przepisom podatkowym i równikowemu klimatowi Portoryko coraz mocniej przyciąga inwestycje kryptowalutowych milionerów i firm związanych z blockchainem.
Mieszkańcy wyspy pomimo posiadania amerykańskiego obywatelstwa nie muszą płacić podatków od zysków kapitałowych, które powstały w okresie działalności na Portoryko. Na kontynencie takie opodatkowanie wynosi 37 proc. od zysków krótkoterminowych i 20 proc. od długoterminowych. Podatek dochodowy od osób prawnych wynosi w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych 21 proc. plus zróżnicowany podatek stanowy. Gdy jednak firma ma siedzibę na Portoryko, płaci tylko jeden podatek w wys. 4 proc. Trudno sobie wyobrazić lepszą zachętę do prowadzenia działalności.
Dzięki temu ten mały kraj staje się powoli zagłębiem kryptowalutowych inwestycji. Do Portoryko swoje siedziby przeniosło wiele firm tej branży, m.in. Pantera Capital, DLTx, Redwood City Ventures czy NFT.com.
Wyspa przyciąga również milionerów, którzy zawdzięczają swoje fortuny inwestycjom w cyfrowe monety. Zamieszkała tam na przykład Frances Haugen, słynna facebookowa demaskatorka, która mówi, że kupiła kryptowalutę „we właściwym czasie". Inną sławą i mieszkańcem Portoryko jest gwiazdor YouTube'a i inwestor NFT Logan Paul czy posiadacz krypto-fortuny i kandydat na prezydenta USA w 2020 roku Brock Pierce.
David Johnston, dyrektor operacyjny firmy DLTx, który przeniósł się na Portoryko z kontynentu, mówi: „Tam są wszyscy moi przyjaciele. Nie mam ani jednego przyjaciela w Nowym Jorku i być może pandemia to przyspieszyła, ale każdy z nich przeniósł się do Portoryko".
fot. OpenClipart-Vectors – Pixabay
