Pobingujmy

Od 3 czerwca możemy korzystać z nowej wyszukiwarki Microsoftu. Bing, bo tak brzmi jej nazwa, jest następcą Live Search. Sam Microsoft nazywa swój nowy produkt silnikiem podejmowania decyzji, który ma ułatwić dotarcie do informacji oraz podjąć decyzje dotyczące m.in. zakupów, korzystania z usług czy wybierania wycieczek. Producent zapewnia także o innowacyjności swojego nowego produktu oraz zamiarze pokonania jakością wyszukiwarki Google. Sprawdziliśmy, w czym Bing jest taki przełomowy.

Niestety, wyszukiwarka w polskiej wersji językowej nie jest wyposażona we wszystkie funkcje, które ma jej amerykański odpowiednik. Jednak brakujące opcje mają się pojawiać regularnie. Być może za kilka dni informacje o funkcjach dostępnych tylko za oceanem okażą się już nieaktualne, ponieważ Microsoft wprowadzi je w międzyczasie do polskiej edycji.

Zaczynamy od wyszukiwania

Po wpisaniu zapytania dostajemy bardzo podobny obraz wyników do znanego z wyszukiwarki Google. Obok każdej pozycji jest także widoczny odnośnik do tłumaczenia poszczególnych witryn. Do plusów należy zaliczyć łatwy dostęp do funkcji zaawansowanego wyszukiwania. Moduł jest dostępny w każdej chwili użytkowania strony.

O wiele ciekawiej wygląda opcja wyszukiwania obrazów. To mocna strona Binga. Wyświetlone grafiki i zdjęcia prezentowane są dynamicznie, nie ma potrzeby wyświetlania kolejnych stron wyników. Wystarczy przewijać zawartość w górę lub w dół, a serwis sam będzie ładował kolejne obrazy. To bardzo wygodne rozwiązanie. Dodatkowo użytkownikowi oddano do dyspozycji wiele bardzo przydatnych filtrów. Możemy wybrać grafiki kolorowe lub czarno-białe, wielkość zdjęcia lub ilustracji, oglądać twarz lub popiersie i określić format.

Ciekawie. Natomiast po naprowadzeniu kursora na grafikę ilustracja się powiększa, a Bing wyświetla dodatkowe informacje o obrazie (rozdzielczość, wielkość i adres WWW). Brakuje tych informacji w głównym widoku. W tym miejscu należy także wspomnieć o wyszukiwarce klipów (filmików) – kolejny mocny akcent. Po wyświetleniu wyników wystarczy naprowadzić kursor na wybrany klip, aby zobaczyć do niego skrót. W polskiej wersji dostępna jest także usługa Frank, która pozwala sprawdzić, jakich znanych osobistości czy gwiazd poszukują internauci. Niestety, w tej chwili indeksowane są tylko zagraniczne osoby i dla polskich internautów jest to raczej funkcja martwa, chociaż ma już rodzimy interfejs.

Wersja na USA jeszcze lepsza

Polska edycja Binga nie ma jeszcze pełni funkcji. Do większej liczby opcji możemy uzyskać dostęp, przełączając się na region USA. Wystarczy kliknąć odnośnik Polska i na wyświetlonej liście wybrać Stany Zjednoczone — angielski. Teraz zobaczymy pełny popis możliwości Binga. Z lewej strony widać zakładki Quick Tabs oraz Related Searches. Służą one do zdobywania konkretnych informacji. Quick Tabs dostarczy danych o pogodzie, restauracjach, hotelach czy mapach. Przydatna jest także historia naszych wyszukiwań widoczna na dole strony. Jeśli okaże się niepotrzebna, można ją w każdej chwili skasować. W wersji USA dostępne jest ponadto przeszukiwanie sklepów (zakładka Shopping), lokalnych firm (Local) oraz map (Maps).