Kindle Fire kosztuje aż o 60 proc. mniej niż najtańszy ipad, za który trzeba zapłacić w USA 499 dol. Chociaż parametry tabletu Amazona, z wyjątkiem procesora, są znacznie słabsze niż ipada czy Samsunga Galaxy Tab, to w zupełności wystarczą do oglądania filmów, przeglądania magazynów, książek czy korzystania z sieci.
Sercem Kindle Fire jest chipset Texas Instruments OMAP 4430 z dwurdzeniowym procesorem ARM A9 1 GHz. Urządzenie ma 8 GB pamięci flash, a 7-calowy ekran w dobrej rozdzielczość 1024x600 pikseli został wykonany w technologii IPS, która zapewnia najwyższą jakość wyświetlanego obrazu niezależnie od tego, czy patrzy się pod kątem czy na wprost. Brakuje natomiast kamery, mikrofonu i łączności 3G (jest tylko Wi-Fi).
Przebudowany Android
Kindle Fire pracuje pod kontrolą Androida. Ale Amazon zaprojektował własny interfejs użytkownika, który na pierwszym planie zamiast aplikacji pokazuje książki i filmy przechowywane w tablecie. Nie ma śladu po programach Google Mapy czy Gmail, a logowanie odbywa się za pośrednictwem konta w sklepie Amazon. Brakuje też sklepu Android Market, bo wszystkie programy trzeba instalować ze sklepu Amazon Appstore. Podobnie książki, czasopisma, wideo i muzykę można kupić tylko za pośrednictwem Amazona.
Takie podejście tłumaczy zarówno specyfikację (np. brak kamery), jak też niską cenę, która według firmy badawczej iSuppli jest niższa o 10 dol. niż koszty produkcji. Brak zysków ze sprzedaży sprzętu mają kompensować wpływy z elektronicznych treści.
Dla Polaków szary import
Na początku Kindle Fire będzie dostępny tylko w Stanach Zjednoczonych. W Polsce oficjalnie pojawi się nieprędko, skoro elektroniczne wersje filmów, seriali i muzyki, oferowane przez Amazon, nie są u nas dostępne (możemy kupować tylko książki). Ale produkty Amazona trafiają do nas także za sprawą prężnego importu prywatnego. Zapewne na Allegro można będzie jeszcze przed gwiazdką nabyć Kindle Fire za 700 zł.
Na premierze Kindle Fire skorzystasz, nawet jeśli go nie kupisz. Niska cena urządzenia zmusi do reakcji innych producentów i wkrótce pojawią się konkurencyjne tablety w cenie poniżej 1000 zł.
Nowe czytniki Kindle
Amazon ma więcej nowości. Firma odświeżyła linię czytników Kindle z e-papierem. Wprowadziła dwa tańsze modele bez klawiatury, ale z takim samym jak dotychczas, 6-calowym ekranem E-ink Pearl, który uchodzi za najlepszy na rynku.
Pierwszy model ma mechaniczne przyciski do zmiany stron i wygląda jak wcześniejszy Kindle z obciętą klawiaturą. Ma też mniej pamięci na książki (1,25 GB zamiast 3 GB), słabsze baterie i brak obsługi audio. Najtańsza wersja za 79 dol. nie będzie oficjalnie sprzedawana do Polski, gdyż jest to tzw. wersja Special Offers, z reklamami w wygaszaczu ekranu. My zapłacimy za wersję bez reklam 109 dol., czyli o 30 dol. mniej niż za Kindle’a 3, który nadal jest w ofercie Amazona.
Drugi model to Kindle Touch za 139 dol. (z reklamami 99 dol.) o parametrach identycznych z wcześniejszym Kindle, tyle że zamiast przycisków ma ekran dotykowy. Wersja Kindle Touch z Wi-Fi i łącznością 3G kosztuje 189 dol. (139 dol. z reklamami) .
Dla polskiego użytkownika najciekawszą propozycją jest Kindle za 109 dol. Po doliczeniu kosztu przesyłki i podatku (łącznie 21 dol.) cena zakupu bezpośrednio w sklepie Amazon wynosi 130 dol., czyli nieco ponad 430 zł (przy kursie 3,33 zł za dolara). To obecnie najtańszy czytnik z e-papierem na rynku i jednocześnie jeden z najlepszych pod względem wykonania i jakości wyświetlania tekstu.
Co można zrobić z Kindle Fire
Choć Kindle Fire nie będzie równie uniwersalny jak ipad, pozwoli bez problemu przeglądać internet, przegrywać z dysku i czytać bogato ilustrowane magazyny w PDF-ach (bez zabezpieczeń DRM), a także powieści w formatach MOBI, DOC, DOCX czy TXT, oglądać filmy w formacie MP4 i słuchać muzyki z plików MP3, ACC, OGG. Wkrótce po premierze pojawi się zapewne możliwość wymiany oprogramowania w Kindle Fire na wersję bez ograniczeń, pewnie na zwykłego Androida (tzw. jailbreak). Traci się wtedy gwarancję producenta, ale zyskuje zwykły tablet.
Silk – szybka przeglądarka w tablecie Kindle Fire
Silk działa na odmiennej zasadzie niż Internet Explorer czy Firefox. Zamiast łączyć się z serwerami WWW, będzie korzystała z pośrednictwa chmury obliczeniowej (serwerów online) Amazona. Na nich będzie przechowywana i aktualizowana na bieżąco kopia witryn. Program ma działać szybciej, bo zamiast wielu zapytań, niezbędnych do załadowania modułów danej strony, dostarczanych z zewnętrznych serwerów, wystarczy jedno żądanie skierowane do serwerów Amazona. Poza tym duże grafiki zostaną automatycznie zmniejszone i dopasowane do wyświetlacza Kindle Fire, a algorytm przewidywania odsłon będzie pobierał w tle strony, do których dana osoba najpewniej będzie chciała zajrzeć.
