W takich sytuacjach prawdziwym wybawieniem może być oprogramowanie OCR zdolne do optycznego rozpoznawania znaków, jeżeli tylko dokonywana przez nie konwersja zdjęć i dokumentów papierowych do postaci cyfrowej jest wystarczająco dokładna. Pod tym względem najnowsza wersja programu ABBYY FineReader nie ma sobie równych. Zmiany, jakie zaszły w „dwunastce”, pozwoliły nie tylko podnieść precyzję odwzorowywania układu oraz struktury dokumentów źródłowych, ale również zwiększyć wydajność ich konwersji. A wszystko to przy pełnej integracji z pakietem MS Office, umożliwiającej szybkie przeniesienie danych do formatu umożliwiającego ich edycję i przeszukiwanie.
Szybciej, funkcjonalniej, skuteczniej
Dwunasta edycja FineReadera wita nas zmienionym, nowoczesnym interfejsem wzorowanym na Windows 8. Dzięki jego przemodelowaniu dostęp do poszczególnych zadań i powiązanych z nimi opcji stał się znacznie bardziej intuicyjny. Jedno kliknięcie myszki inicjuje proces skanowania dokumentu do wybranego programu, konwertowania obrazu bądź pliku PDF na inny, bardziej przyjazny format, a nawet rozpoznawania zawartości zdjęcia i przeniesienia jej do któregoś ze wspieranych edytorów. Przyda się to szczególnie w przypadku szybkiego zarejestrowania dokumentów aparatem cyfrowym bądź zwykłym smartfonem. Za pomocą wbudowanych w program narzędzi możliwe jest bowiem takie oczyszczenie i polepszenie obrazu, że nawet zdjęcia niskiej jakości z powodzeniem będą się nadawały do przekształcenia ich w pliki edytowalne. Pomyślną konwersję jakichkolwiek materiałów zapewnia tu autorska technologia adaptatywnej detekcji dokumentów (ADRT), którą w tej edycji programu FineReader również poddano cennym modyfikacjom.
Poprawione algorytmy przetwarzania treści uwolnionych danych umożliwiają teraz nie tylko szybsze otwieranie wielostronicowych dokumentów czy do 15 proc. szybszą ich konwersję, ale także przeglądanie i edycję materiału, podczas gdy jest on wciąż przetwarzany w tle. Co więcej, wprowadzone usprawnienia zapewniły dokładniejszą rekonstrukcję oryginalnego układu graficznego (tabel do 40 proc., wykresów i grafów do 30 proc.) i lepsze rozpoznawanie niektórych języków.
Kopia nie zawsze idealna
Choć producent programu chwali się wysoką dokładnością rozpoznawania tekstu i struktury dokumentów, sięgającą aż 99,8 proc., to jednak podczas naszego testu w kilku miejscach nowa edycja FineReadera nie zawsze radziła sobie z materiałem wejściowym. W przypadku konwersji do któregoś z programów pakietu MS Office powszechną zasadą jest, że im więcej jest elementów graficznych obecnych w materiale wejściowym, tym więcej może czekać nas problemów. Program miał czasami kłopoty z prawidłowym rozpoznaniem pisma odręcznego i niektórych obrazków. Bywało też, że gęsto upakowany w dokumencie tekst z wieloma grafikami odtwarzany był z małymi przekłamaniami. O wiele lepszą precyzję zapewnia opcja tworzenia dokładnej kopii zawartości obrazu, pliku czy zdjęcia. Podobnie zresztą, jak konwersja do formatu PDF.
PLUSY:
- Ulepszony, znacznie bardziej intuicyjny interfejs
- Zwiększona precyzja i szybkość skanowania, analizy oraz przetwarzania dokumentów
- Imponująca liczba 190 obsługiwanych języków
- Szerokie możliwości zapisu rozpoznanych tekstów do wielu różnych formatów i usług chmurowych
- Wbudowany edytor tekstu
- Możliwość zapisu rezultatów przetwarzania w chmurze
- Wsparcie procesorów wielordzeniowych
- Opcja tworzenia plików PDF z możliwością przeszukiwania
- Polska wersja językowa
MINUSY:
- Konieczność weryfikacji niemal każdej konwersji
- Sporadyczne problemy z właściwym rozpoznaniem pisma odręcznego i niektórych elementów graficznych
- Dosyć wysoka cena