Podobnie sprawa wygląda z podświetleniem RGB – zmienia się ono samoczynnie, użytkownik nie ma wpływu na kolor iluminacji. Jedynie dzięki przyciskom zmiany DPI możemy regulować czułość urządzenia; myszka działa w jednym z czterech progów – 800, 1600, 2400 lub 3200 dpi.
Tęczowa podkładka
W pudełku z „gryzoniem” znajdziemy też podkładkę o nazwie R10. Jej wymiary 350x250 mm wystarczają do przyjemnej pracy i rozgrywki, a twarda powierzchnia PVC zapewnia dobry, płynny ślizg. Jeśli jednak chcemy w pełni wykorzystać jej możliwości i uzyskać różnobarwne podświetlenie, będziemy zmuszeni podłączyć ją do gniazda USB.
Do dyspozycji dostajemy dziewięć różnych trybów świetlnych. Siedem z nich to stałe, jednobarwne światło, a pozostałe dwa to pełne tęczowe podświetlenie imitujące oddychanie. Podkładka nie jest lekka – waży aż 800 g – a sztywny materiał, z którego jest wykonana, uniemożliwia jej zwinięcie i wygodny transport.
Nie do dynamicznej gry
Adata XPG Infarex M10 zdecydowanie nie nadaje się do grania nawet w umiarkowanie szybkie tytuły. Nie występują tu co prawda żadne negatywne zjawiska, takie jak jitter albo predykcja, ale przy swojej niewielkiej szybkości, oscylującej w granicach 0,2–0,4 m/s, mysz potrafi całkowicie gubić ruchy użytkownika, uniemożliwiając rozgrywkę. Będzie jednak dobrym wyborem, jeśli chcemy grać w strategie lub spokojniejsze tytuły przygodowe.
Biorąc pod uwagę możliwości zestawu, jego cena nie jest rewelacyjna. Za 150 zł dostajemy ładną podkładkę i mysz, która nie zaskakuje niczym nowym, a w swoim przedziale cenowym wypada mizernie.