Test Aquasoft SlideShow 10 Ultimate

Szkoda tylko, że do takich migawek rzadko kiedy się wraca, nie mówiąc już o oglądaniu ich w rodzinnym gronie. Zdjęcia z wakacji, wypadu nad jezioro czy spotkania z przyjaciółmi pozostają najczęściej w pamięci smartfona bądź „kurzą się” na dysku twardym komputera. Co prawda można dowolnie je przeglądać, a nawet za pomocą różnych usług chmurowych łączyć je w galerie tematyczne, ale ich prezentacja w takiej formie raczej wielkiego wrażenia na nikim nie zrobi. Co innego stworzony z nich dynamiczny pokaz slajdów – taki z muzyką w tle, atrakcyjnymi przejściami i efektami wizualnymi, a nawet doklejonymi filmami. Aquasoft SlideShow 10 Ultimate pozwala przygotować dzieło zgodne z oczekiwaniami.

Od prostej prezentacji do ideału

Już pierwszy rzut oka na interfejs aplikacji zdradza, że ma ona naprawdę wiele do zaoferowania. Rozbudowane przyborniki narzędziowe, okno podglądu i umieszczona u dołu oś czasu z miejsca przywołują skojarzenia z programami do edycji wideo. Tworzona prezentacja stanie się na koniec filmem – czy to nagranym na płycie Blu-ray lub zapisanym w jednym z wielu formatów wideo, czy też wyeksportowanym bezpośrednio na konto w serwisie YouTube, Vimeo bądź Facebook.

Co prawda liczba dostępnych opcji może początkowo przytłoczyć mniej doświadczonego użytkownika, ale prezentowany na starcie efektowny przykładowy projekt stanowi doskonałą zachętę do dalszych eksperymentów.

Dla mniej cierpliwych użytkowników przygotowano też inteligentne szablony, w przypadku których wystarczy jedynie wskazać zdjęcia mające trafić do projektu. Potem pozostaje już tylko zawierzyć programowi. Połączy on wszystkie fotki w całość, dobierze przejścia, dołoży ramki i efekty wizualne, a nawet specjalne ścieżki ruchu dla poszczególnych zdjęć. Na koniec dla pewności można jeszcze samemu skorygować wygląd lub działanie niektórych elementów.

I choć taki pokaz wygląda całkiem nieźle, prawdziwe oblicze SlideShow 10 Ultimate ujawnia się dopiero wówczas, gdy użytkownik decyduje się ręcznie dopracować cały projekt. Wymaga to wprawdzie znacznie więcej pracy, ale efekt potrafi być powalający. Czego tu nie ma! Listę dostępnych funkcji otwiera kadrowanie na wybranym fragmencie zdjęcia, jego przybliżanie oraz precyzyjne definiowanie ruchu kamery po całej fotografii. Dzięki wielościeżkowej osi czasu bez problemu można też nakładać na siebie zdjęcia i animowane napisy, umieszczać obrazy w obrazach, dopasowywać przejścia obiektów i efekty wizualne, a nawet ustalać osobne ścieżki ruchu dla poszczególnych elementów prezentacji. Wszystko to sprawia, że statyczne ujęcia nabierają tak potrzebnego dynamizmu. Całość pokazu można również okrasić muzyką z wybranego pliku MP3. Co ciekawe, w wypadku tej funkcji również oddano do dyspozycji użytkownika cały wachlarz możliwości. Można dopasować głośność, precyzyjnie określić punkty początkowy i końcowy w obrębie piosenki, a także ustalić sposób zanikania dźwięku i przechodzenia do kolejnych utworów.

Łyżka dziegciu w beczce miodu

Niestety nie obyło się też bez drobnych, ale dość irytujących problemów. Nie wiedzieć czemu okno powitalne (z całą gamą przykładowych projektów) wyświetla się jedynie wówczas, gdy zostanie wywołane ręcznie przez użytkownika. Przy większych prezentacjach program miewa też spore kłopoty z wydajnością – od czasu do czasu potrafi zawiesić się na jakieś operacji bez wyraźnej przyczyny. Co prawda kolejne aktualizacje dowodzą, że producent cały czas pracuje nad poprawą poszczególnych mechanizmów, ale do pełnej funkcjonalności programowi trochę brakuje. Dotyczy to zwłaszcza polskiego interfejsu, w którym zdarzają się literówki, źle przycięte nazwy czy wręcz zupełnie nietrafione opisy.