Pierwszy w historii komputer przenośny firmy Huawei, Matebook X, jest ultrabookiem – i to takim, który absolutnie nie ma się czego wstydzić.
Z górnej półki
Do redakcyjnego testu trafił mocniejszy wariant Matebooka – model w złotej obudowie, z procesorem i7-7500U oraz dyskiem o pojemności 512 GB. Cechami typowymi dla ultrabooków są niskie waga i grubość urządzeń. W wypadku Matebooka X nie jest inaczej – komputer o grubości 14 mm waży 1,06 kg. Ekran o przekątnej 13,3 cala ma bardzo wysoką jak na ten rozmiar rozdzielczość 2160x1440, a co za tym idzie – proporcje 3:2. Pokryty jest szkłem Corning Gorilla Glass. Niestety ekran jest błyszczący, co oczywiście doskonale wygląda, ale w praktyce sprawdza się nieco gorzej. Pokrycie ekranu i zastosowanie aluminiowej obudowy sprawia, że klapa jest sztywna i nie wygina się w palcach.
Pozostałe podzespoły, pomijając zaledwie 8 GB RAM, także są spotykane w urządzeniach wyższej klasy. Pojemny dysk SSD wykorzystuje technologię NVMe i jest bardzo szybki. Warto też wspomnieć o systemie audio zgodnym z Dolby Atmos. Biorąc pod uwagę niewielki rozmiar laptopa (a więc i zastosowanych głośników), jakość i głośność dźwięków wydobywających się z komputera jest zdumiewająco dobra.
Matebook w działaniu
Pierwszą rzeczą, jakiej będzie musiał nauczyć się właściciel Matebooka X, jest sposób jego otwierania. Klapę położonego na stole laptopa można podnieść jednym palcem, opierając go na specjalnym wycięciu, jednak otwarcie klapy w powietrzu lub na kolanach, trzymając komputer pionowo, to już nie lada wyzwanie, bo nie ma o co zaczepić drugiej ręki.
System operacyjny ładuje się błyskawicznie, a zintegrowanie włącznika z czytnikiem linii papilarnych to doskonały pomysł dodatkowo skracający procedurę logowania.
Laptop został wyposażony w ciekawy pasywny system chłodzenia. Zastosowano
w nim specyficzne tworzywo pochłaniające ciepło i zmieniające przy tym stan skupienia ze stałego na płynny. Płynne tworzywo przenosi ciepło na całą aluminiową obudowę. Z tego powodu ta potrafi się zrobić bardzo ciepła – w trakcie testów zmierzyliśmy ponad 35 stopni pod nadgarstkami i 40 na spodzie.
Klawiatura ma duże przyciski z regulowanym stopniem podświetlania i bardzo krótkim skokiem, co wymaga pewnego przyzwyczajenia, ale trudno to traktować jako wadę. Wydajność systemu jest więcej niż przyzwoita, ale trzeba pamiętać, że nie jest to laptop dla gracza ani do tworzenia wymagających wydajnej maszyny projektów. Z drugiej strony wszystkie te zadania da się w razie potrzeby Matebookowi X powierzyć.
Bardzo dobrze wypada czas pracy na akumulatorze. Maksymalny, jaki udało się nam, uzyskać to 22,5 godziny, a typowy (z ekranem rozjaśnionym do maksimum i zapętlonym odtwarzaniem filmu) wyniósł aż 19 godzin, co doskonale świadczy o jakości sprzętowych systemów oszczędzania energii (wszystkie mechanizmy systemowe były wyłączone).
Ograniczenia
Największym problemem jest praktyczny brak złącz. W obudowie znajdują się tylko dwa złącza USB typu C i gniazdo minijack/mikrofonowe. Dodatkowe złącze VGA, HDMI, USB typu C i 2.0 są na przejściówce.
Jedno z gniazd USB służy do ładowania laptopa i to jest dobra wiadomość, bo ładowarką od laptopa można naładować nowoczesnego smartfona, a ładowarką smartfonową można naładować Matebooka X (choć trwa to dłużej). Zgubienie lub zniszczenie oryginalnej ładowarki przestaje więc być problemem. Największym minusem jest oczywiście cena laptopa – ta nie należy do najniższych, jednak nie odstaje od kwot, jakie trzeba zapłacić za podobnej jakości maszyny konkurencji.