Konstrukcja sprawdza się bardzo dobrze podczas pracy z wieloma oknami jednocześnie, trzeba jednak mieć miejsce z tyłu biurka, by solidnie uchwyt przykręcić. A jak ma się sprawa z samymi ekranami? To złożona kwestia.
Ładne i tanie...
Black Hawk G2530HSU jest odświeżoną wersją monitora, który pojawił się jeszcze w 2018 roku. Koniec końców względem poprzedniej edycji zamieniło się stosunkowo niewiele. To wciąż ekrany przeznaczone do grania, wyposażone w szybką matrycę TN, ze wszystkimi jej wadami. Kąty widzenia są zwyczajnie słabe, kalibracja temperatury kolorów odbiega bardzo wyraźnie od wzorcowej wartości 6500 K, a maksymalna jasność na poziomie 113 nitów to niedopuszczalny wynik. Wszak zalecane ustawienie podczas pracy za dnia to 120 nitów, po zmroku przy niewiele niższej jasności szybko cierpieć będą oczy.
...ale nawet dobre
Inna jednak sprawa, że G2530HSU to urządzenie zaskakujące niektórymi parametrami. O ile zmierzony przez nas czas reakcji matrycy (grey to grey) – 11 ms – to wartość oczekiwana wobec matryc TN, to już odwzorowanie kolorów jest raczej ostatnim polem, na którym muszą one błyszczeć. Tymczasem Black Hawk osiągnął pod tym względem doskonały wynik – delta E na poziomie 2,44 to rezultat nieosiągalny dla wielu IPS-ów oraz niemal wszystkich TN-ek.
To, że ekran do czegoś się nadaje, potwierdzają tylko przyzwoite przejścia gradientowe. Trzeba przy tym pamiętać, że pomimo gamingowej proweniencji G2530HSU może okazać się niestety niewystarczającym wyborem dla najbardziej wymagających graczy. Ekran odświeżany jest bowiem w maksymalnie 75 Hz, co dla wielu będzie zbyt niską wartością. To jednak świetny sprzęt dla początkujących.