W 2017 roku koncern AMD po raz pierwszy od siedmiu lat pokazał procesory, które konkurowały z Intelami nie tylko ceną, ale również wydajnością. I choć nie we wszystkich zastosowaniach nowe Ryzeny były wydajniejsze, jeśli komputer nie miał służyć wyłącznie do grania, w końcu pojawił się wybór. Można było kupić maszynę z bardzo szybkimi (w aplikacjach jednowątkowych) CPU serii Core albo też wyposażony w większą liczbę rdzeni, brylujący w zastosowaniach wielowątkowych, a do tego atrakcyjnie wyceniony procesor AMD.
Więcej rdzeni!
Na pierwszą odpowiedź Intela nie trzeba było długo czekać. Jednak nowa platforma i procesory serii X były bardzo drogie. Układy Core i9 zachwycały wydajnością niezależnie od zadań (topowa obecnie kość ma aż 18 rdzeni!), ale nawet entuzjastów ostudziły ceny. Wspomniany model, Core i9-7780XE, wyceniony został na 2000 dolarów, co w Polsce przekłada się na niemal 9000 zł. Za tyle można mieć kompletnego, bardzo wydajnego desktopa! Na szczęście dla konsumentów Intel na tym nie poprzestał i po paru miesiącach pokazał kolejne procesory o nazwie kodowej Coffee Lake.
Tym razem były to jednostki należące do serii Core i3, i5 oraz i7 przeznaczone dla zwykłych użytkowników. Jedną z nich testowaliśmy w poprzednim numerze PCF, był to model Core i5-8600K. To świetny CPU dla wymagających, niezależnie od tego, czy stanie się podstawą peceta służącego przede wszystkim do grania, czy też do profesjonalnych zastosowań. Tyle że kosztuje około 1100 zł. Testowany obecnie Core i3-8350K kosztuje natomiast niemal 400 złotych mniej – i jest dużo wydajniejszy od poprzednika. Core i3-7350K miał bowiem tylko dwa fizyczne rdzenie, a Core i3-8350K ma ich cztery. Nie znaczy to jednak, że jest dwukrotnie szybszy, bo nie tylko rdzenie się liczą – udaje mu się osiągnąć o połowę większą prędkość przetwarzania w zasadzie we wszystkich testach wielordzeniowych.
Zdolny do wszystkiego
Cztery szybkie rdzenie sprawiają, że nowy układ radzi sobie bardzo dobrze zarówno w programach, jak i w grach. Ba, w tych ostatnich jego wydajność wystarcza nawet do grania w 4K, choć – rzecz jasna – liczba klatek na sekundę zależy od karty graficznej. Z GeForce’em GTX 1070 można jednak bez problemu grać w tej rozdzielczości przy wysokim poziomie detali. W Wiedźminie 3 taki tandem zapewnia bowiem średnio 40 fps, w Assassin’s Creed: Origins – 37 fps, a w Wolfensteine II – 56 fps. W programach użytkowych wydajność Core i3-8350K jest natomiast bardzo podobna do najwydajniejszego do niedawna układu serii Core i5-7600K.
Core i3-8350K pracuje wprawdzie z nieco niższym taktowaniem, nie ma też trybu Turbo i nadrabia większą ilością pamięci podręcznej. Trzeba też pamiętać, że to przecież CPU z odblokowanym mnożnikiem. Na płycie z chipsetem Z370 wydajność procesora można jeszcze zwiększyć. Zazwyczaj bez problemu udaje się podnieść taktowanie do ponad 4,8 GHz. To przekłada się na 20-procentowy wzrost wydajności względem ustawień domyślnych.
Problemem jest tylko fakt, że mimo identycznych oznaczeń i liczby pinów jak w poprzedniej generacji (LGA 1151), decydując się na ten CPU, trzeba również kupić nową płytę główną – poprzednie nie są kompatybilne z najnowszymi kośćmi. Jakby tego było mało, w sprzedaży są obecnie jedynie drogie modele z chipsetem Z370, o cenach zaczynających się od około 500 zł. W przypadku Core i3-8350K ma to wprawdzie uzasadnienie, bo i tak trzeba taką kupić, by dało się podkręcić CPU. Z drugiej jednak strony za kilka tygodni za porównywalne pieniądze będzie można kupić Core i5-8400 z tańszą płytą główną. Taki zestaw w grach powinien być równie wydajny, co Core i3-8350K, zaś w programach – lepszy.