Wykonanie
Lumia 950 prezentuje się mało okazale. Plastikowa, otwierana obudowa nie różni się od tych spotykanych w Lumiach za kilkaset złotych. Jedyny ozdobny element to duży obiektyw aparatu – choć lekko wystaje z obudowy, ma na tyle dużą średnicę, że telefon nie buja się na boki podczas naciskania ekranu. Wszystkie przyciski zlokalizowano na bocznej krawędzi obudowy – są łatwo dostępne, duże i wygodne. Mimo niemałych gabarytów telefon dobrze leży w dłoni. Jest też dość lekki jak na swą przekątną ekranu.
Podzespoły
W tej materii Lumia praktycznie nie ma słabych punktów. Świetne wrażenie robi 5,2-calowy ekran AMOLED, który idealnie odwzorowuje kolory. Jeszcze lepiej wypada aparat z matrycą 20 Mpix, optyką Zeiss, optyczną stabilizacją obraz i aż trzema diodami doświetlającymi o zróżnicowanej temperaturze barwowej światła. Sześciordzeniowy procesor w zupełności wystarcza do płynnej pracy, a ewentualne przestoje są winą oprogramowania.
Na tle pozostałych podzespołów najgorzej wypada akumulator, którego wydajność jest tylko dobra. Użytkownikom, którzy lubią oglądać filmy lub słuchać muzyki bez słuchawek, będzie przeszkadzać brak stereofonicznych głośników. Telefon ma tylko jeden, umieszczony z tyłu urządzenia głośnik, jest on za to bardzo mocny.
Dodatki
Microsoft wyposażył swój flagowy model w kilka ciekawostek. Urządzenie ma aż cztery mikrofony, co skutkuje świetnym brzmieniem głosu w trakcie rozmów. Obudowa jest przystosowana do bezprzewodowego ładowania, a podczas ładowania przewodowego można skorzystać z funkcji Fast Charge. Za pomocą dołączonej ładowarki telefon ładuje się od zera do pełna w niecałe półtorej godziny, a do połowy – w 30 minut.
Zablokowanego smartfona można odblokować za pomocą skanu tęczówki oka – służy do tego specjalna dioda na ekranem. Funkcja działa sprawnie nawet w bardzo ciemnych pomieszczeniach, a czas skanowania jest akceptowalny. Microsoft zrezygnował z popularnego portu micro USB na rzecz nowej, symetrycznej wtyczki USB-C. Rozwiązanie jest o tyle kontrowersyjne, że wymusza używanie dołączonej ładowarki i oraz kabla służącego do wgrywania plików.
Nowy interfejs
Zmian w wyglądzie systemu nie jest tyle, ile można by się spodziewać przy przeskoku na nową wersję OS-u. Pulpit przeszedł kosmetyczne zmiany. Zwiększyła się liczba kafelków, które można tu umieścić. Pojemność ekranu rośnie też wskutek gromadzenia ikon w katalogach. Kafelki mogą być lekko przezroczyste, dzięki czemu widoczna jest umieszczona pod nimi tapeta. Wysuwany z góry ekranu pasek powiadomień działa tak samo jak w Androidzie. Zyskał klawisze skrótów, z których część pełni rolę przełączników funkcji, ale jednych od drugich nie da się odróżnić. Ekran uruchomionych aplikacji nadal nie pozwala na zabicie wszystkich procesów jednym kliknięciem. Telefon ma za to funkcję obsługi jedną dłonią
– po jej uruchomieniu górne elementy interfejsu przybliżają się do dolnej krawędzi ekranu.
Największe modyfikacje zaszły na ekranie ustawień, który zyskał nowy układ i wygląd. Poprawiła się czytelność i dodane zostały elementy graficzne, jednak nadal panuje tu bałagan w przypisaniu funkcji do poszczególnych kategorii. Funkcje, których nie udało się przyporządkować do którejkolwiek z nich, trafiły do zbiorczego katalogu Dodatki.
W praktyce
Windows 10 to system prosty w obsłudze, atrakcyjny wizualnie i świetnie wyposażony. Razem ze smartfonem otrzymujesz pakiet biurowy Office, nawigację offline, pełną integrację ze Skype’em, pocztę w programie Outlook, który natywnie obsługuje usługi Google, tryb dziecięcy i świetną aplikację do robienia zdjęć. Radość z tego wszystkiego burzy niedopracowanie Windows 10: denerwujące przestoje podczas uruchamiania aplikacji, zawieszanie się systemu bez wyraźnej przyczyny, brak polskich poleceń głosowych i funkcji dyktowania tekstu, niedostępna w Polsce usługa streamowania muzyki. Niezmiennym problemem jest skromna oferta sklepu z aplikacjami.
Część z tych funkcji ma się pojawić w przyszłości, rzecz jasna o ile Microsoftowi starczy cierpliwości i nie skończą się środki na inwestowanie w system, który od ponad 4 lat nie może nawiązać równej walki z konkurencją.