Czar pryska po włączeniu smartfona. Obraz wyświetlany jest jedynie w rozdzielczości HD+. Obudowa tu i ówdzie skrzypi i wygina się, a słuchawki od biedy nadadzą się co najwyżej do rozmów telefonicznych. Poczucie obcowania ze sprzętem z wyższej półki znika więc w okamgnieniu, jednak ponowne spojrzenie na cenę pozwala na nieco mniej srogi osąd. W przyjętym przez TP-Link budżecie więcej osiągnąć potrafią nieliczni.
Wąskie gardło
Największym problemem Neffosa jest chyba procesor. Postawiono na MediaTeka MT6750, który do spółki z grafiką Mali T860MP2 może pochwalić się przeciętnymi wynikami w benchmarkach. Niestety momentami widać to także podczas użytkowania – szybkie przewijanie menu nie zawsze działa tak płynnie, jak moglibyśmy oczekiwać.
Co ciekawe jednak, na X9 swobodnie można pograć – testowy egzemplarz poradził sobie nawet z kilkoma partiami w sieciowym PUBG Mobile. Podobnie wyglądają sprawy z ekranem o rozdzielczości 720p.
Jego największą wadą nie jest zresztą brak powszechnego już dzisiaj Full HD, ale raczej słaby kontrast, a co za tym idzie taka sobie czytelność w słońcu. Na co dzień przeszkadzało to jednak rzadko, a na pewno nie tak często jak bateria. O ile nie przeciążaliśmy jej przeglądaniem internetu, oglądaniem wideo czy graniem, to od biedy wytrzymywała cały dzień.
Nawet ujdzie
Neffos X9 wydaje się smartfonem, który chciałby być czymś więcej niż urządzeniem ze średniej półki, ale jednocześnie powielającym wszystkie grzechy telefonów kosztujących około 500 złotych.