Test Polar M430

Informacje o pulsie mogą być transmitowane do urządzeń treningowych. M430 ma wbudowany moduł GPS, na bieganie nie trzeba więc zabierać ze sobą smartfona. Zapis treningu można za pomocą dedykowanej aplikacji zsynchronizować z najpopularniejszymi serwisami dla sportowców, a także z domyślnymi na telefonach usługami Google Fit i Apple Watch. Skoro już przy oprogramowaniu jesteśmy – za jego pomocą da się stworzyć cały plan treningowy (z naciskiem na bieganie, choć można rejestrować także wiele innych dyscyplin sportowych), śledzić postępy, kontrolować odpoczynek. Zegarek może również określić poziom wydolności organizmu.

Jak na sprzęt sportowy przystało, M430 ma cały czas włączony wyświetlacz. Ten jest wprawdzie monochromatyczny i ma dość małą rozdzielczość, ale jest to problemem tylko przy czytaniu dłuższych powiadomień. Cyferblaty są bowiem tak dobrane, że widoczne gołym okiem piksele w niczym nie przeszkadzają.

Na tle prawdziwych smartwatchy Polar słabo wypada także pod względem opcji konfiguracyjnych: do wyboru jest tylko parę predefiniowanych cyferblatów, nie da się doinstalować aplikacji. Za to nie trzeba machać ręką, by sprawdzić godzinę, a wbudowany akumulator wystarcza na około tydzień normalnego użytkowania. Warto jednak pamiętać, że po włączeniu treningu z uruchomionym GPS-em pełna bateria rozładuje się w osiem (po wybraniu dużej dokładności) lub dwadzieścia cztery godziny (przy mniej dokładnym rejestrowaniu pozycji).

Idealny dla biegaczy

Polar M430 nie jest urządzeniem uniwersalnym, ale jeśli zależy Ci przede wszystkim na wsparciu podczas treningów, jest najtańszym z zegarków z dokładnym pulsometrem.