Najczystsza z czystych
Pod kątem jakości wykonania sprzęt prezentuje się solidnie. Matowe tworzywo jest miłe w dotyku, a na klawiszach nie pozostają ślady palców. Przyciski są nieco mniejsze niż standardowe, czuć również, że są lekko zagłębione w obudowę, a pomiędzy nimi mamy dość sporo przestrzeni. Dzięki temu klawiaturę bardzo łatwo wyczyścić. W oczy rzuca się ponadto umieszczone w prawym górnym rogu pokrętło, którego funkcje możemy dostosować za pomocą klawiszy multimedialnych. Możliwości są niemałe – od obsługi dźwięku aż po regulację podświetlenia.
Wszystkie barwy świata
Mocną stroną Roccata jest oprogramowanie. Za jego pośrednictwem możemy ustawić podświetlenie w palecie RGB – skorzystamy nie tylko z 16,8 miliona barw, ale też ze sporej liczby zdefiniowanych efektów podświetlenia, np. fali i bicia serca. W prostym edytorze opracujemy też własny schemat, dobierając kolory i efekty osobno dla sześciu stref klawiszy. Z poziomu oprogramowania napiszemy również uwzględniające opóźnienia i wciśnięcia przycisków myszy makra lub pobierzemy je z bazy, do której trafiły skrypty dla najpopularniejszych gier i programów dla graczy. Software współpracuje też z innymi urządzeniami Roccata.
Niestety, klawiatura gorzej sprawdza się podczas pisania. Gdy używa się edytora tekstu, mogą przeszkadzać klawisze makr. Producent zapewnia, że przed przypadkowymi naciśnięciami uchroni nas to, że są niższe od pozostałych przycisków, ale nie wszystkich. Podczas szybkiego pisania za sprawą krótszego Shifta z lewej strony palce mogą trochę się plątać.
Jak na „membranówkę”, jest to sprzęt dość drogi. Producent chwali się co prawda skróconym czasem aktywacji klawiszy (7,8 ms), a software naprawdę imponuje, jednak za 350 złotych mamy już dobre „mechanili”. Warto więc przed zakupem przemyśleć sprawę.