W trakcie treningów jest zbędna, a w pozostałych sytuacjach ma się przy sobie smartfona – duży ekran zawsze wygra z małym, nawet jeśli ten jest tak ładny, jak okrągły OLED w Sporcie. Jeśli jesteś aktywny, ta wersja ma za to kilka istotnych zalet w porównaniu z innymi „estrójkami”. Po pierwsze, jest z nich najmniejsza. I choć nadal ją czuć (waży dwukrotnie więcej niż Polar M430), wygląda dobrze praktycznie na każdym męskim nadgarstku.
Po drugie koperta jest bardziej odporna na zalanie. Według producenta wytrzyma zanurzenie na 50 metrów, a w materiałach zegarek jest przedstawiany jako nadający się do monitoringu treningów na basenie. Ale choć można na nim uruchomić aplikację Speedo, lepiej przyjąć, że jest to sprzęt odporny wyłącznie na zachlapanie. Bo podobnie jak to ma miejsce w przypadku wodoodpornych smartfonów, także i w tym wypadku gwarancja nie obejmuje problemów związanych z zawilgoceniem wnętrza…
Ostatnia różnica to lekko wystający moduł pomiaru tętna. Zwiększa to dokładność pomiaru, nie zmniejszając przy tym wygody noszenia. Sport nie wystarczy jednak do monitoringu intensywnego treningu – chyba że doda się do niego pas piersiowy.
Ostry jak brzytwa
Gear Sport świetnie sprawdza się za to w roli inteligentnego zegarka. Do wyboru jest mnóstwo cyferblatów i aplikacji, obsługa – dzięki ruchomemu pierścieniowi otaczającemu ekran – jest bajecznie wygodna, a obraz na OLED-owym ekranie jest ostry jak żyleta.
Niestety, jeśli wyświetlacz będzie pracował w trybie ekonomicznym, akumulator wystarczy na jakieś dwa dni normalnego użytkowania. Jeśli będzie się włączał tylko w razie potrzeby, czas działania zwiększy się do trzech-czterech dni, ale to nadal słabo.