Sieć na żądanie
Router to plastikowe pudełko wielkości smartfona. Wyposażone zostało w przycisk, którym włączymy urządzenie, a także sprawdzimy zasięg sieci i stan naładowania baterii. Wartości te są naprzemiennie pokazywane za pomocą czterech kontrolek. Oprócz tego mamy gniazdo ładowania microUSB i przelotkę, dzięki której możemy router np. zabezpieczyć przed kradzieżą. To tyle, jeśli chodzi o hardware.
By jednak sprzęt działał, wcześniej, zamawiając usługę, trzeba zadeklarować, dokąd i na ile jedziemy. XOXO działa w ponad 130 krajach. Wystarczy podczas składania zamówienia wybrać z listy odpowiedni, określić pozostałe parametry, podać adres wysyłki, zapłacić i czekać na dostawę.
Światowe stawki
O ile w Europie nie warto używać XOXO WiFi ze względu na wymuszone przez Unię niskie stawki roamingowe, o tyle w przypadku reszty świata jest już o wiele opłacalniej – choć wszystko tak naprawdę zależy od tego, jaki transfer jest nam potrzebny i na ile dni. Posłużmy się przykładem Stanów Zjednoczonych. Wynajem routera na minimum 4 dni, z 500 MB transferu na dzień oznacza wydatek 144 zł. To stawka całkiem rozsądna jak na ten kraj – z własnych doświadczeń możemy powiedzieć, że płaciliśmy podobną kwotę za taki sam transfer, choć był on rozłożony na większą liczbę dni. Słowem – przydałaby się możliwość zamówienia mniejszego pakietu, np. 250 MB/dzień.
Niezaprzeczalną zaletą XOXO WiFi jest wygoda – dzięki niemu sieć po prostu działa. Usługa jest najbardziej opłacalna w przypadku krótkich wyjazdów. Dłuższe wiążą się niestety z wyraźnym wzrostem kosztów – tym bardziej, że nie ma rabatów za długi wynajem. Nawet tu jednak – w przypadku podróży biznesowych – XOXO może okazać się ciekawym pomysłem na zapewnienie łączności.