Dwieście trzydzieści
W porównaniu do testowanych w poprzednim numerze klasycznych modeli AC Pro 41 600 wzbudza respekt: jest o wiele większy, cięższy, a prócz gniazd USB-A i USB-C wyposażono go również w dwa gniazdka sieciowe 230 V. Ten powerbank może posłużyć jako źródło zasilania dla urządzeń pobierających do 200 W mocy.
W praktyce ożywi więc niewymagający biurowy komputer lub laptopa. Podłączyliśmy Xtorma do tego ostatniego – pozwolił załadować baterię sprzętu do pełna i zapewnił zasilanie na ok. sześć i pół godziny (oglądanie filmów). Wynik niezły – choć spodziewaliśmy się jeszcze lepszego.
„Rezerwuar mocy” poddaliśmy również takiej samej procedurze, jak w przypadku urządzeń ujętych we wspomnianym teście zbiorczym. Rzeczywista pojemność AC Pro 41 600 to ok. 50% deklarowanej, co należy uznać za wynik dostateczny. Niestety, najgorzej testowane urządzenie wypada pod względem ceny.
Koszmarnie drogi
Xstorm kosztuje niecałe 1800 zł, co jest kwotą bardzo wysoką – również w przeliczeniu za watogodzinę, która kosztuje aż 21,85 zł. Wyższą cenę można oczywiście uzasadniać daleko większymi możliwościami urządzenia – wciąż jednak jest to ogromny wydatek. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się wyłożyć taką kwotę, dostanie urządzenie, które pozwoli w sytuacji awaryjnej zasilić nie tylko komputer, ale i telefon lub inne urządzenie korzystające np. portu USB C. Co ważne, AC Pro 41 600 pozwala ładować np. komputer i smartfon jednocześnie, zasila je również w sytuacji, gdy sam jest ładowany.
To ciekawe urządzenie, choć wysoka cena stawia pod znakiem zapytania jego opłacalność. Podejrzewamy, że trafi raczej do wąskiego grona odbiorców biznesowych, dla których dodatkowe zasilanie notebooka jest kwestią priorytetową. Dla pozostałych, cóż… taniej będzie po prostu poszukać najbliższego gniazdka lub zwyczajnie przeczekać brak dostępu do sieci elektrycznej.