Trudno oprzeć się wrażeniu, że EA poszło po linii najmniejszego oporu. Battlefront II od pierwszych chwil sprawia wrażenie tytułu przygotowanego szybko i bez miłości. Gramy, strzelamy, a gdy zabawa się skończy, przychodzi bezbolesny rozwód. Człowiek chce wyłączyć grę i więcej o niej nie myśleć. Bo i w sumie nie ma o czym.
Mocno średni single
Kampania dla samotnego gracza to rozpisana na ok. 6–7 godzin historia, w ramach której wcielamy się głównie w Iden Versio. Dowodzi ona oddziałem Inferno – elitarną komórką sił specjalnych Imperium. Fabuła nie rzuca jednak na kolana: to garść ogranych schematów z podrzędnego kina akcji. Mamy momenty triumfu, niepewności, jest również oczywista od czasu pierwszych zapowiedzi zmiana barw klubowych i przejście do Rebelii. To wszystko już gdzieś było. Nic tu nie wzbudza większych emocji i nie pozostaje w pamięci na dłużej.
Trzeba jednak przyznać, że twórcy postarali się, by gracza nie ogarnęła nuda. Polatamy myśliwcami obydwu stron konfliktu, usiądziemy za sterami maszyn kroczących. Wcielimy się również w bohaterów z wielkiego ekranu. Generalnie to zaleta: herosi są zróżnicowani, dysponują ciekawymi umiejętnościami, a ich prowadzenie to miła odskocznia od rutynowego strzelania. Jedynym wyjątkiem jest wręcz tragicznie źle zrobiona misja z udziałem Luke’a Skywalkera. Heros rozmienia się na drobne i za pomocą miecza świetlnego… masakruje jaskiniowe robactwo. To kuriozum, które kładzie się cieniem na całej grze.
Płać i graj
Tak sobie wypada również tryb multiplayer. Tym razem daniem głównym jest nie galaktyczny szturm, gdzie na mapie spotyka się do 40 osób, a nieco bardziej kameralne natarcie myśliwców dla 24 graczy. To walka toczona za sterami różnego typu maszyn z uniwersum Gwiezdnych wojen. Starcia są emocjonujące, nie ograniczają się też do prostej walki dwóch drużyn – są podzielonym na etapy łańcuchem zróżnicowanych zadań.
Gorzej wypadają zmagania na powierzchni planet. Battlefront II jest grą, w której przygodę w sieci rozpoczynamy wyposażeni standardowo. Mocniejsze uzbrojenie, gadżety, umiejętności oraz dodatkowe postaci odblokowuje się z biegiem czasu, po zgromadzeniu odpowiedniej ilości waluty. By zagrać wieloma bohaterami, trzeba najpierw spędzić w grze dziesiątki godzin. To uciążliwe rozwiązanie, które sprawia, że osoby grające okazjonalnie nigdy nie poprowadzą w bój np. Dartha Vadera lub Skywalkera. Wyśrubowane wymagania wprowadzono, by zmusić graczy do korzystania z mikropłatności – dla wielu jednak sytuacja ta była nie do zaakceptowania i rozwinęła się w aferę, o której szerzej piszemy na stronie 16.
Battlefront II to tytuł tylko dla fanów Gwiezdnych Wojen. Kampania single nie jest argumentem przemawiającym za zakupem – przyjemniej jest polatać lub postrzelać z innymi. By w pełni docenić zróżnicowanie modułu sieciowego, konieczne jest jednak poświęcenie zatrważająco dużej ilości czasu. Obawiamy się, że mimo wszystko to wysiłek pozbawiony większego sensu.