Gra Total War: Attila skupia się na podbojach wojskowych – to najnowsza odsłona niezwykle popularnego cyklu, łączącego zarządzanie imperium w trybie turowym z gigantycznymi bitwami rozgrywanymi w czasie rzeczywistym. Dotychczasowe odsłony ceniono za rozmach, realizm i niezwykle efektowne wykonanie.
Rzym jest nasz?
W sensie formalnym Total War: Attila jest ulepszoną wersją wydanego półtora roku temu Total War: Rome 2 – wykorzystuje ten sam silnik graficzny Warscape i bliźniaczo podobne mechanizmy rozgrywki. Kampania także nie doczekała się większych zmian, choć przeniesiono ją w inne czasy.
Czwarty wiek naszej ery powoli zbliża się do końca, a Imperium Rzymskie chyli się ku upadkowi. Barbarzyńcy czują to w kościach i szykują się do uszczknięcia jak największego kawałka tego smakowitego tortu. Hunowie rosną w siłę i zapuszczają się coraz dalej, ale są też Goci, Alanowie, Wandalowie, Swebowie czy chociażby Frankowie. W całej tej zawierusze musisz odnaleźć się i ty – masz do dyspozycji kilkadziesiąt grywalnych frakcji oraz olbrzymią mapę rozciągającą się od dzisiejszej Portugalii po Afganistan i od szkockiej Kaledonii po Saharę.
Przejmując kontrolę nad jedną ze stron konfliktu, dbasz o jej prawidłowy rozwój ekonomiczny i militarny. Zawiązujesz sojusze, prowadzisz podboje, puszczasz z dymem potężne miasta. Jako wódz plemienia koczowniczego nie musisz posiadać stałego miejsca zamieszkania – często więc przenosisz się, zajmując kolejne osady i traktując je przez jakiś czas jako swoje. Przełączanie się między trybem hordy a trybem osiadłym i na odwrót daje pewne korzyści, ale ma też wady – w tej serii nic nie pozostaje bez konsekwencji.
Poprawione
Autorzy gry zdecydowali się usprawnić procedury sztucznej inteligencji. W porównaniu z poprzednią odsłoną cyklu komputer sprawniej radzi sobie w zarządzaniu gospodarką, a na placu boju podejmuje lepsze decyzje. Gubi się w ciasnych lokacjach, gdzie trzeba precyzyjnie operować większymi siłami, ale i tak stawia zdecydowany opór i bywa agresywny. Dlatego Total War: Attila jest grą trudniejszą od poprzednich.
Fanów serii ucieszy powrót drzewek umiejętności generałów czy agentów. Pewne dyskusje mogą wywołać natomiast cele dodatkowe, charakterystyczne dla każdej frakcji, a przypominające nieco… misje. Niby nie trzeba się tym przejmować, ale związane z ich nimi bonusy bardzo się przydają. W efekcie gracz może niekiedy odnosić wrażenie, że jest prowadzony za rękę, niczym w grze fabularnej.
Dobry towar
Fani serii Total War mają powody do zadowolenia. Attila jest naprawdę udaną produkcją, oferującą wiele godzin wspaniałej rozgrywki. Fakt, jest to gra wymagająca, chwilami wręcz frustruje, jednak daje sporą satysfakcję. Drobne błędy sztucznej inteligencji i nieco zbyt długa faza ruchu przeciwnika nie przeszkadzają aż tak bardzo. Poprawiony interfejs i doszlifowana szata graficzna pozytywnie wpływają natomiast na komfort zabawy – oczywiście pod warunkiem, że ma się odpowiednio mocny sprzęt.
Jeśli nie grałeś w poprzednie odsłony cyklu, przygotuj się na długie i mozolne rozpracowywanie tej produkcji, okupione wieloma porażkami. To gra bardzo rozbudowana i do tego niełatwa, opłaca się jednak poświęcić jej swój czas.
PLUSY:
- Piękna grafika, świetny dźwięk
- Wciągająca kampania
- Dopracowana sztuczna inteligencja
- Poprawiony interfejs
- Wysoki poziom trudności
- Tryb hordy
MINUSY:
- Tury AI trwają zbyt długo
- Drobne niedoróbki techniczne