Cechy klawiatur mechanicznych
- są szybsze, a w grach liczy się każda milisekunda
- wytrzymują co najmniej 50 mln naciśnięć klawiszy
- przełączniki mają przyjemniejszą charakterystykę niż maty silikonowe – i można wybrać spośród kilku różnych typów
- podświetlenie jest standardem
Choć pierwsze klawiatury mechaniczne powstawały z myślą o osobach pracujących w centrach obliczeniowych, a nie o graczach, renesans tej technologii związany jest z e-sportem. W przeciwieństwie do znacznie tańszych modeli bazujących na silikonowej macie przełączniki są bowiem nie tylko przyjemniejsze w dotyku, ale również szybsze.
Liczą się milisekundy
Naciśnięcie klawisza w modelach z przełącznikami mechanicznymi rejestrowane jest w połowie drogi (zazwyczaj to 2 mm), a nie dopiero wtedy, gdy ten zostanie dociśnięty do końca (zwykle 4 mm).
Różnica niby niewielka, jednak te 2 milimetry przekładają się na kilka milisekund, które często decydują o losach starcia. Dlatego też tego typu klawiatury znalazły uznanie u zawodowych graczy, dla których cena nie grała roli. Na szczęście obecnie na rynku są znacznie tańsze modele mniej znanych – przynajmniej z aren e-sportowych – producentów.
W ich wypadku zamiast oryginalnych niemieckich przełączników Cherry wykorzystuje się tańsze zamienniki firm z Dalekiego Wschodu, najczęściej Kailh lub Outemu. Teoretycznie są one nieco mniej precyzyjne, co może przełożyć się na trwałość, ale przy deklarowanej wytrzymałości (co najmniej 50 mln naciśnięć) i tak przetrwają kilka upgrade’ów komputera. Oczywiście pod warunkiem, że nie zostaną potraktowane cieczami, zwłaszcza colą, która powoduje szybką korozję styków. Uwaga ta dotyczy też znacznie droższych, odpornych na zalanie i opracowanych z myślą o graczach modeli klawiatur mechanicznych kosztujących grubo ponad 250 zł.
KRO i duchy
Kupując klawiaturę z myślą o graniu, trzeba zwrócić uwagę na parametr KRO (key rollover), który określa, ile klawiszy można wcisnąć naraz. W przypadku modeli biurowych standardem są trzy – 3KRO. Rozsądne minimum dla graczy, zwłaszcza jeśli lubią np. League of Legends czy World of Warcraft, czyli tytuły wymagające używania wielu zdolności bohatera, to 6KRO. Taka klawiatura na pewno zadziała też z każdym komputerem bez potrzeby instalowania sterowników. Poziom wyżej to 10KRO, choć zdarzają się również klawiatury 20KRO. Natomiast w modelach z najwyższej półki mamy NKRO. Ten zapis oznacza, że można nacisnąć naraz wszystkie klawisze. W grach to ideał, ale niekiedy modele powyżej 6KRO mogą stwarzać problemy, uniemożliwiając np. wejście do BIOS-u.
A co z duchami? Niektórzy producenci zamiast KRO używają terminu anti-ghosting, dodając do niego liczbę klawiszy (np. anti-ghosting na sześć klawiszy). Nie jest to określenie poprawne, bo zjawisko ghostingu występuje, gdy naciśnięcie paru klawiszy powoduje zarejestrowanie wciśnięcia kolejnego klawisza, choć tak naprawdę nie został on użyty.
Światło, akcja!
Kupując klawiaturę, warto również zwrócić uwagę na dodatki. Jeśli często zdarza ci się grać po nocach, przydatne będzie podświetlenie. Ideałem byłaby dioda RGB osobna dla każdego klawisza, ale w najtańszych modelach nie spotyka się tego typu konstrukcji. W praktyce wystarczy jednak czerwone podświetlenie (ten kolor jest najbardziej przyjazny dla wzroku w nocy) lub inne o jednolitej barwie, o ile tylko można regulować jasność. Niektórzy producenci wolą tęczowe kolory, co może i ładnie wygląda w dzień, ale po zmroku męczy oczy.
Na koniec kwestia ergonomii. W tym przedziale cenowym niewielu producentów dodaje podkładki pod nadgarstki. Warto jednak upewnić się, że obudowa klawiatury nie ma u dołu wypustek, dzięki czemu podkładkę będzie można bez problemu dołożyć w przyszłości – zespół cieśni nadgarstka nie należy do przyjemnych schorzeń.
Zanim przejdziemy do testów, przypomnijmy, że pod uwagę braliśmy modele, w których przynajmniej część klawiszy (najczęściej używanych w grach) działa w oparciu o przełączniki mechaniczne. Podczas pisania różna charakterystyka wprawdzie przeszkadza, ale w FPS-ach sprawdza się to całkiem nieźle – najważniejsze są przecież okolice klawiszy WSAD. Nie warto natomiast inwestować w klawiatury z tak zwanymi przełącznikami hybrydowymi. One tylko udają modele mechaniczne, bazują jednak na silikonowej macie z kopułkami. Hybrydy dziedziczą wszystkie wady tego rozwiązania: większą potrzebną siłę nacisku, wolniejsze działanie, mniej przyjemną charakterystykę pracy, a także mniejszą trwałość, wynoszącą średnio około 2 mln naciśnięć.