Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu jest wręcz niezwykłe: komputer jest tak lekki, że wydaje się niemożliwe, by było to działające urządzenie!
To nie plastik!
Swift 5 zamknięty został w metalowej obudowie, choć jej niebieski kolor może sugerować, że mamy do czynienia z tworzywem sztucznym. Nic bardziej błędnego! – to stop magnezu, glinu i litu. Niestety, wadą tej obudowy wydaje się to, że błyskawicznie widać na niej ślady palców. Niezależnie od tego całość sprawia solidne wrażenie.
Po uruchomieniu systemu (standardowo Windows 10 Home) jest jeszcze lepiej. Za wydajność w testowanym egzemplarzu odpowiada bowiem czterordzeniowy procesor Core i5–8250U uzupełniony 8 GB pamięci RAM oraz szybkim dyskiem SSD o pojemności 256 GB. Trochę szkoda, że nie ma modelu z 16 GB czy większym dyskiem. Co jednak nie znaczy, że Swift 5 jest powolny.
Wyniki testów w programie PCMark 8 plasują sprzęt Acera na równi z najwydajniejszymi notebookami sprzed około pięciu lat! Oczywiście w porównaniu ze współczesnymi konstrukcjami jest już gorzej, bo we wspomnianym teście Swift 5 jest o 30 proc. wolniejszy, niż MSI GS65 Stealth Thin 8RF, jeden z pierwszych na rynku notebooków z najnowszymi procesorami Intela przeznaczonymi dla najwydajniejszych laptopów. W programach biurowych tego nie czuć, choć jeśli weźmie się pod uwagę na przykład kodowanie wideo czy tworzenie grafiki 3D, różnica dochodzi aż do 300 proc. Tyle że nikt rozsądny nie będzie do takich zadań wykorzystywał kilogramowego malucha.
Obraz i dźwięk
Bardzo dobre wrażenie sprawia również pełnowymiarowa, wyspowa klawiatura z podświetleniem i dość duży gładzik. Jest on zgodny ze standardem Microsoftu, dzięki czemu mamy w Windowsie do dyspozycji dodatkowe gesty. Pracę ułatwia także ekran IPS. Ma wprawdzie rozdzielczość Full HD, ale przy tej przekątnej i tak pojedynczych pikseli nie widać. Nie każdemu będzie się wprawdzie podobała błyszcząca powłoka, jednak w przypadku modeli reagujących na dotyk to standard. Szkoda też, że nie da się matrycy obrócić o pełne 360 stopni, by ze Swifta 5 korzystać jak z tabletu. Bezsprzeczną zaletą jest bardzo dobre odwzorowanie kolorów oraz niewielkie ramki wokół ekranu, dzięki którym Swift 5 ma wymiary tradycyjnych modeli z matrycą 13”. Szkoda tylko, że maksymalna jasność to 250 cd/m² – nie ma to znaczenia w pomieszczeniach, ale sprawia, że praca w pełnym słońcu będzie mało przyjemna.
Kolejny plus to dobre wbudowane głośniki i cicha praca. Przy braku obciążenia notebook jest całkowicie niesłyszalny, w każdym razie o ile ktoś nie ma słuchu nietoperza. Od czasu do czasu dają się bowiem słyszeć piszczące cewki układu zasilającego lub wentylatory. W normalnych warunkach biurowych problem jednak nie istnieje, a w nocy wystarczy sięgnąć po słuchawki. Przy dużym obciążeniu chłodzenie jest wprawdzie słyszalne, ale poziom głośności pozostaje akceptowalny. Podobnie zresztą jak temperatura obudowy, która nawet w najcieplejszym miejscu nie grozi oparzeniem, bo nie przekracza 45°C.
Złącza i bateria
Producent chwali się, że Swift 5 wytrzymuje na baterii 8 godzin – i tak faktycznie jest! Do tego taki czas to wynik do uzyskania nie tylko przy lekkich pracach biurowych (ba, używając edytora tekstu da się z wyłączonym Wi-Fi bez problemu przekroczyć 10 godzin), ale także podczas oglądania wideo – choć już w przypadku strumieniowania czas działania spada do 7 godzin. Do tego notebook wyposażono w dwa złącza USB typu A (3.1 gen 1), jedno typu C (3.1 gen 2), a także pełnowymiarowe HDMI i gniazdo mini-jack.
Jeśli ktoś potrzebuje przenośnego komputera, Acer Swift 5 (2018) jest obecnie jedną z najciekawszych propozycji. Mimo bardzo niskiej wagi został świetnie wykonany i jest wystarczająco wydajny, by bez problemu radzić sobie z zadaniami domowo-biurowymi. Do tego – zważywszy możliwości i bezkompromisową, mobilną konstrukcję – sprzedawany jest w atrakcyjnie niskiej cenie. I to nie tylko na tle laptopów z nadgryzionym jabłkiem na obudowie. Polecamy!