Test monitora LG 29WK600

Pracuj, nie graj

Dziwić może tylko reklamowanie monitora sformułowaniem „gamingowy”. Mamy tu co prawda wspomniany już HDR, ale naszym zdaniem to po prostu uniwersalna ultrapanorama. Dość napisać, że maksymalna częstotliwość odświeżania to 75 Hz (choć jest FreeSync), a czas reakcji matrycy (szary do szarego) podawany w specyfikacji przez producenta to standardowe 5 ms. Nijak do profesjonalnego grania te parametry się nie nadadzą. Za to więcej miejsca po bokach – proporcje 21:9 – i rozdzielczość 2560x1080 z radością powitają wszyscy ci, którzy potrzebują dodatkowej przestrzeni roboczej.

Wyższa półka

Producent musiał wyjść z założenia, że nie ma sensu zmieniać tego, co już jest dobre. Stąd też największe różnice pomiędzy testowanym modelem a poprzednikami można zauważyć w wyglądzie zewnętrznym. Plecy urządzenia są białe, a całość wygląda zdecydowanie inaczej niż standardowo czarne 29-calowe monitory tej firmy. To, czy taki projekt się podoba, jest już kwestią gustu. Najważniejsze jednak, że sprzęt nie pokazał zbyt wiele złego w testach.

Wprawdzie zarówno kontrast, jak i temperatura kolorów wypadły zaskakująco przeciętnie jak na urządzenie LG (za to dobrze, patrząc na konkurencję), ale na innych polach jest wyśmienicie. Średnia delta E 3,06 to wynik nieosiągalny dla większości rywali, a kąty widzenia są na tyle dobre, że kolory nie są przekłamane nawet przy spoglądaniu na monitor zupełnie z boku.

LG przyzwyczaiło już, że w swoich monitorach instaluje doskonałe głośniki – i 29WK600 nie jest tu wyjątkiem. Wbudowane audio gra niemal idealnie i nie można mu zarzucić niczego poważnego. Nieco więcej pretensji można mieć do złączy, choć i tutaj producent się poprawił – obok jednego wejścia Display Port pojawiły się dwa HDMI, co pozwala na jednoczesne podłączenie trzech urządzeń. A to wszystko za naprawdę przystępną cenę, którą należy uznać za ostateczny atut monitora, który jawi się jako model bez większych wad.