Testowane monitory mają rozdzielczość WQHD. Skrót ten pochodzi od Wide Quad High Definition, co oznacza poczwórną rozdzielczość HD. Rzeczywiście, monitory tego typu mają rozdzielczość 2560x1440, co daje taki sam efekt, jak cztery ekrany 1280x720 (w konfiguracji 2x2). Proporcje ekranów nadal pozostają standardowe, tzn. 16:9, choć w sklepach są również znacznie droższe monitory o wyższych rozdzielczościach, np. 2560x1600 (16:10, format WQXGA) czy 2560x2048 (format 5:4, QSXGA).
Korzyść z wyższej rozdzielczości
Ekran o rozdzielczości 2560x1440 ma dwie zalety. Przede wszystkim wyświetla więcej szczegółów obrazu, bo ma o 77 procent więcej pikseli niż Full HD. Mieści się na nim większy fragment zdjęcia wyświetlanego w skali 1:1, więcej komórek arkusza kalkulacyjnego, więcej pasków narzędziowych w każdym programie, więcej detali w grze itd.
Drugą zaletą jest to, że piksele nie są tak duże, jak w przypadku rozdzielczości Full HD. W typowym monitorze 27-calowym piksel ma szerokość około 0,31 mm, przez co krawędzie liter i ikon są nieco poszarpane. Wykorzystanie ekranu o większej rozdzielczości przy zachowaniu takiej samej przekątnej powoduje, że pojedynczy piksel ma szerokość 0,23 mm – obraz jest bardzo ostry, a przy tym naprawdę duży.
Konstrukcje monitorów
W teście porównaliśmy trzy monitory z przedziału 2000–3000 zł. To Fujitsu P27T-6 IPS, iiyama ProLite XB2776QS oraz Dell UltraSharp U2713HM. Mają one tak podobne parametry, że trudno doszukać się różnic. Matryce IPS mają jednakowe przekątne i rozdzielczości, odwzorowują 99 proc. barw z przestrzeni sRGB, użytkownik ma do dyspozycji wszystkie możliwe wejścia wideo (HDMI, DVI, DisplayPort i D-Sub), dobrą podstawę pozwalającą na regulację wysokości ekranu i jego obrót do pionu. Różnią się detalami, które jednak mają wpływ na komfort użytkowania.
Największa różnica to podświetlenie matrycy. W modelach Dell i iiyama są to diody LED, w monitorze Fujitsu – podświetlenie starszego typu (świetlówki CCFL). Diody są rozwiązaniem nowoczesnym – monitory z podświetleniem LED-owym są cieńsze, lżejsze, pobierają mniej energii. Doskonale widać to na przykładzie testowanych produktów. Niestety, krawędziowe podświetlenie za pomocą diod negatywnie wpływa na jakość obrazu, o czym za chwilę.
Inne różnice konstrukcyjne to tak naprawdę detale. Przykładowo, monitor Dell ma koncentrator USB 3.0, iiyama – wbudowane głośniczki, a Fujitsu – koncentrator USB 2.0, głośniczki oraz dodatkowy port HDMI. W monitorze Fujitsu rzucają się w oczy niedoróbki w postaci chwiejnej podstawy czy trzeszczących przycisków.
Jakość obrazu
Na testowanych monitorach obraz wygląda niemal tak samo – być może mają one nawet identyczne matryce. Średni błąd odwzorowania barw (delta E 2000) waha się w granicach 1,9–2,4, co jest bardzo dobrym wynikiem. W miarę możliwości był on mierzony w trybie sRGB. Jedynie w monitorze iiyama wykorzystano ustawienia indywidualne, bo tryb sRGB nie umożliwiał obniżenia jasności do odpowiedniego poziomu. Podobny był również kontrast (około 600:1), a także czas reakcji matrycy (około 15 ms, tylko monitor iiyama nieco odstawał w niektórych pomiarach).
Zupełnie inaczej wypadły pomiary równomierności podświetlenia. O ile w przypadku Fujitsu nie można mieć do niej żadnych zastrzeżeń, o tyle podświetlenie w dwóch pozostałych modelach jest fatalne. Na dole ekranu są widoczne jasne plamy, z których światło rozchodzi się w górę ekranu. Być może jest to kwestia montażu elementów ekranu, bo próba jego wygięcia czy skręcenia skutkuje pojawieniem się plam w innych miejscach. Drugą zaletą Fujitsu, którą dostrzeże tylko wprawne oko, jest idealne wyświetlanie przejść gradientowych – na pozostałych monitorach wyglądają one dobrze, ale nie aż tak dobrze.
Efektem podświetlenia ekranu Fujitsu za pomocą świetlówek jest wyższa temperatura barwowa (8000 K zamiast 6500 K). Ponadto monitor pobiera znacznie więcej energii – jego typowa moc to 59 W, a maksymalna aż 128 W. Jednak dla osób, którym zależy przede wszystkim na obrazie, nie będzie to miało dużego znaczenia.