Zasilanie po LAN-ie
Standardowo Omada EAP225 jest zasilana przy użyciu standardu PoE – czyli trzeba dostarczyć energię przez kabel sieciowy. Potrafią to bardziej zaawansowane switche, ale w razie potrzeby możemy „wstrzyknąć” zasilanie za pomocą zasilacza znajdującego się w zestawie. Jest to jednak mniej wygodne, zważywszy na przewidziany przez producenta montaż ścienny lub sufitowy.
Pojedyncze urządzenie możemy skonfigurować korzystając z interfejsu WWW – choć nie ma co spodziewać się rozbudowanych możliwości. Ot, to podstawowa konfiguracja sieci. Ciekawiej robi się, gdy skorzystamy z oprogramowania Omada. To już całkiem zaawansowany kombajn, który pozwala skonfigurować cały zespół punktów dostępowych z uwzględnieniem planu pomieszczeń i oznaczeniem zasięgu poszczególnych punktów dostępowych, ich obciążenie, a także umożliwiając wprowadzenia zmian zapobiegających np. spadkom wydajności. Plus za przejrzystość i możliwości. Minus – za początkowe problemy z wykryciem punktów dostępowych i kaprysy software’u z tym związane.
Szybko, szybciej!
Testy praktyczne przeprowadziliśmy w warunkach dwukondygnacyjnego mieszkania w bloku. Otoczenie sieciowe jest tu dość uciążliwe. W przeciwieństwie choćby do testowanego niedawno zestawu Tendy sieć zbudowana z dwóch punktów Omada EAP225 w każdym z czterech punktów pomiarowych osiągnęła wydajność średnio o 30–40 proc. wyższą w porównaniu z referencyjnym routerem Fritz!Box 3490 (zależnie od częstotliwości sieci). W silnie do tej pory tłumionych miejscach bez problemu możliwa była wymiana plików z prędkościami rzędu 120 Mbit/s – poprzednio testowane przez nas zestawy osiągały tam ok. 70 Mbit/s.
To ciekawy sprzęt. Spośród testowanych przez nas w ostatnim czasie modeli osiągnął w praktycznych zastosowaniach najwyższą wydajność. Cieszy, że dobrze potrafi sobie radzić z zakłóceniami. Problemy z oprogramowaniem i wykrywaniem sprzętu da się ostatecznie pokonać, zaś zestaw w zupełności wystarczy, by zapewnić łączność w domu i niewielkiej firmie.