Testy CAPTCHA pod lupą
źródło: Adobe Stock
Nie należę do osób, które bawi układanie puzzli czy rozwiązywanie innego rodzaju obrazkowych szarad. Mimo to, dziś udało mi się kilka razy trafić fragmentem układanki na właściwe miejsce (cena za wejście do serwisu Allegro) i zgadnąć, które obrazki przestawiają kominy, skutery i kotki (cóż, korzystanie z Discorda to przywilej dla bystrzaków). Wbrew pozorom, rozwiązanie testu CAPTCHA to nie zawsze bułka z masłem. Wizualne łamigłówki lubią sprawiać kłopoty. Czy jeśli obrazek przestawia tylko kawałek autobusu, to czy powinnam go kliknąć? Czy wybierając kwadraty z sygnalizacją świetlną, mam brać pod uwagę również słupy? Niewyraźne zdjęcia zmuszają użytkowników do przyklejania się do ekranu tylko po to, aby mogli rozpoznać, czy rozmyta plama na jezdni to rzeczywiście przejście dla pieszych? A rachityczne drzewko na szczycie wzgórza jest palmą czy świerkiem?
Zadanie kodów CAPTCHA jest jedno: chronić strony WWW przed botami spamerów (np. uniemożliwić im masowe zakładanie kont czy zostawianie komentarzy) i innych ciemnych postaci podziemia komputerowego. Początkowo te małe internetowe łamigłówki działały świetnie. Jeszcze na początku XXI wieku do odsiania większości botów spamujących wystarczały zwykłe obrazki tekstowe. Jednak dekadę później testy musiały być już trudniejsze, aby przechytrzyć możliwości programów do optycznego rozpoznawania znaków, opracowywane przez hakerów w odpowiedzi na CAPTCHA. Dodatkowo na rynku zaczęły się pojawiać sponsorowane przez spamerów farmy CAPTCHA. Tysiące osób (pochodzących zwłaszcza z biedniejszych krajów) pracowały za grosze, rozwiązując masowo testy obrazkowe i próbując wprowadzając system w błąd. Tak rozpoczął się wyścig między właścicielami witryn a spamerami, w którym tak naprawdę przegranymi są zwykli użytkownicy, którzy spędzają nad CAPTCHA coraz więcej czasu.
źródło: Adobe Stock
Niestety, wraz z upływem czasu i rozwojem sztucznej inteligencji boty coraz lepiej radzą sobie z CATPCHA. Nie może więc dziwić, że system ten musiał ewoluować, aby dawać sobie radę z coraz doskonalszym orężem spamerów. Inżynierowie na całym świecie przez długie lata pilnie poszukiwali lepszego pomysłu na CAPTCHA niż rozpoznawanie tekstu lub obrazu. „Patentów” było wiele, bo historia CAPTCHA jest burzliwa. Pojawiały się koncepcje zadania polegające na klasyfikowaniu obrazów osób według wyrazu twarzy, płci i pochodzenia etnicznego.
Niektórzy proponowali CAPCHTA kulturowe pole, polegające na przykład na zgadywaniu rymowanek powszechnych w obszarze, w którym użytkownik miał dorastać. Tego rodzaju testy miały od były skierowane nie tylko do botów, ale także do ludzi pracujących na zagranicznych farmach CAPTCHA, którzy rozwiązują łamigłówki za grosze. „Verified”, jedno z najdłużej działających forów rosyjskojęzycznych poświęconych wszelkiego rodzaju oszustwom internetowym, wypytywało użytkowników o losowe fragmenty dzieł rosyjskiej kultury podczas rejestracji lub logowania. Próbowano utrudniać rozpoznawanie obrazu, prosząc użytkowników o zidentyfikowanie, na przykład świń, ale przedstawionych jako postać kreskówki, do tego w przeciwsłonecznych okularach. Aby utrudnić złamanie CAPTCHA naukowcy z Tel-Awiwu opracowali zautomatyzowany system do tworzenia obrazów z ukrytymi figurami. Ich system wykorzystuje proste wizerunki rozpoznawalnej, poruszającej się postaci, np. biegnącego mężczyzny czy galopującego konia i przekształca je w plamy ukryte wśród innych plam. Komputery zazwyczaj nie są w stanie wykryć figury, ale ludzkie oko zazwyczaj potrafi dostrzec flaminga po prawej stronie obrazka.
W jeszcze innej intrygującej odmianie CAPTCHA z 2010 roku naukowcy zaproponowali użycie CAPTCHA do indeksowania starożytnych petroglifów.
Wszystko wskazuje na to, że wyścig między ekspertami ds. bezpieczeństwa w Internecie a robotami spamującymi może prędko się nie skończyć. Zwłaszcza, że jak wynika z analiz przeprowadzonych przez Google’a w 2014 r. sztuczna inteligencja może złamać nawet najbardziej złożone obrazy CAPTCHA i reCAPTCHA z dokładnością 99,8 procent. Zwłaszcza, że mechanizm CAPTCHA, oprócz wielu zalet, ma także poważne wady. Jedną z największych jest brak możliwości jego wykorzystania przez osoby niedowidzące albo mające ograniczone zdolności ruchu. Zwłaszcza, że pożera niepotrzebnie energię elektryczną i wystawia na szwank naszą cierpliwość. Może więc skończyć z całym tym szaleństwem CAPTCHA? Ale co w zamian? Nie tak łatwo zrezygnować z weryfikacji tego, kim (lub czym) jest użytkownik po drugiej stronie ekranu w sytuacji, gdy 25,6% ruchu na witrynach internetowych jest generowana przez boty (dane z 2020 r.).
Firma Cloudflare zaproponowała niedawno nieco inne rozwiązanie. Inżynierowie proponują zastąpić system CAPTCHA mechanizmem kryptograficznego poświadczania osobowości (Cryptographic Attestation of Personhood), wykorzystującym sprzętowe klucze USB (takie jak YubiKey). Uwierzytelnienie następuje po odczytaniu kryptograficznego sekretu znajdującego się w kluczu. System ten jest na razie eksperymentem. Zanim więc nie odtrąbią rychłego końca szaleństwa związanego z CAPCTHA może warto – zamiast irytacji – podczas rozwiązywania testu pomyśleć, że robimy coś dobrego dla ludzkości (np. digitalizujemy książki) albo zrobić z tego codziennego rytuału ćwiczenie zen?
Kate Horowitz, The Surprisingly Devious History of CAPTCHA, serwis internetowy Mentalfloss.com, [dostęp: 02.09.2021]
Stacey Burling, CAPTCHA: The story behind those squiggly computer letters, serwis internetowy Phys.org, [dostęp: 02.09.2021]
Sharon Waters, I’m Not a Robot! So Why Won’t Captchas Believe Me?, serwis internetowy magazynu „The Wired”, [dostęp: 02.09.2021]