W Polsce równolegle funkcjonuje kilka różnych usług płatności mobilnych o odmiennym sposobie działania. Ich wspólną cechą jest konieczność używania specjalnej aplikacji mobilnej zainstalowanej w smartfonie. Cześć usług wymaga też stosowania specjalnej karty SIM. Niektóre potrzebują dostępu do internetu, ale większość może funkcjonować offline. Różna jest też liczba podmiotów związanych z usługą. W płatność może być zaangażowany np. operator komórkowy, ale najczęściej za realizację usługi odpowiadają bank i operator kart płatniczych.
Polacy, gotowi?
Mimo że taka mnogość standardów nigdy nie służy upowszechnianiu technologii, specjaliści od bankowości bardzo optymistycznie patrzą na przyszłość płatności mobilnych. Optymizm bierze się z wcześniejszego szybkiego upowszechnienia płatności zbliżeniowych oraz deklarowanej przez Polaków chęci płacenia komórką (jest tym zainteresowanych 67 proc. badanych posiadaczy smartfonów). O ile jednak na deklaracje można patrzeć z nadzieją, o tyle przywoływany przez ekspertów przykład płatności zbliżeniowych nie jest miarodajny. Karty płatnicze zbliżeniowe zostały Polakom niejako wciśnięte na siłę przez banki,
a wyrobienie karty bez technologii PayPass jest bardzo trudne. Użycie podobnej perswazji w przypadku płacenia smartfonem będzie bardzo trudne. Płatności mobilne są bardziej skomplikowane w obsłudze niż karty zbliżeniowe. Płacący musi skonfigurować aplikację, a wykorzystanie dodatkowego urządzenia budzi obawy o bezpieczeństwo.
Sygnałem ostrzegawczym powinien być przykład sieci Biedronka, w której swego czasu bardzo popularne były płatności mobilne za pomocą apki iKasa. Gdy sieć umożliwiła klientom płacenie także kartami płatniczymi, liczba transakcji mobilnych spadła z 62 tys. miesięcznie w październiku 2013 roku do 8 tys. miesięcznie dwa lata później.
Barierą może być też dostępność odpowiedniego sprzętu. Większość systemów płatności wymaga dysponowania telefonem z modułem NFC – to on odpowiada za komunikację z terminalem płatniczym w sklepie. Obecnie NFC ma ok. 60 proc. urządzeń. Ponadto wymagane aplikacje nie zawsze są dostępne w wersjach na wszystkie systemy. W Polsce
z płatności mobilnych mogą korzystać głównie użytkownicy Androida.
Zaufany element
Oprócz odpowiedniego smartfona płacenie mobilne wymaga posiadania konta w banku oraz karty płatniczej, której dane zostaną zapisane w telefonie za pomocą specjalnej aplikacji. Może to być cyfrowy duplikat rzeczywistej plastikowej karty, którą nosisz w portfelu, albo dodatkowa karta wirtualna dostępna tylko w smartfonie (rodzaj karty zależy od banku). Wyrobienie i utrzymanie takiej karty może wiązać się z dodatkowymi opłatami.
Dwie najpopularniejsze metody płacenia smartfonem różnią się miejscem, w którym przechowywane są poufne dane karty i transakcji, czyli tzw. zaufanym (bezpiecznym) elementem. Musi być on oddzielony od urządzenia tak, aby przeprowadzane operacje kryptograficzne oraz dane był zabezpieczone przed kradzieżą. W tzw. rozwiązaniach simocentrycznych zaufany element znajduje się na specjalnie przygotowanej karcie SIM-NFC, która zastępuje zwykłą kartę SIM. W nowocześniejszym standardzie HCE (ang. Host Card Emulation) dane nie są przechowywane w urządzeniu,
a w chmurze. Jednocześnie nie wymaga to instalowania w smartfonie specjalistycznych elementów.
Płacenie w przypadku obu technologii przebiega bardzo podobnie i jest identyczne z płaceniem kartą zbliżeniową. Przykładasz telefon do terminalu w sklepie, a przy płatnościach większych niż 50 zł wpisujesz kod PIN, by potwierdzić przelanie pieniędzy. Podczas płacenia nie musisz uruchamiać aplikacji,