Spragnieni producenci chipów

Tajwańscy producenci układów scalonych zamawiają cysterny wody.

Ubiegły rok był dla Tajwanu wyjątkowy: wyspy nie nawiedził ani jeden tajfun. W XX wieku było ich cztery lub pięć rocznie; w ostatniej dekadzie liczba ta spadła o połowę. Problem polega na tym, że choć tajfuny powodują zwykle poważne zniszczenia, towarzyszące im obfite opady deszczu są niezwykle istotne dla Tajwanu – pozwalają bowiem utrzymać w równowadze bilans wodny mającej niewiele ponad 35 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni wyspy.

Tymczasem produkcja półprzewodników wymaga wielkich ilości wody: jedna fabryka układów scalonych pochłania jej codziennie od siedmiu do 15 milionów litrów. Woda musi zostać najpierw oczyszczona i zdemineralizowana, a po zakończeniu produkcji przechodzi skomplikowany proces oczyszczania raz jeszcze zanim trafi do kanalizacji (jest bowiem toksyczna – zawiera dużą ilość kwasu fluorowodorowego i jony metali).

Tajwańskie firmy od dawna narzekały na chroniczny niedobór wody. Po miesiącach niewielkich opadów poziom wody w kilku zbiornikach w centralnym i południowym regionie wyspy spadł poniżej 20%. Władze Tajwanu ogłosiły w związku z tym w czwartek kolejne ograniczania dostaw wody dla fabryk.

Firma Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. (TSMC), największy na świecie producent chipów na zamówienie, zaczęła kilka dni wcześniej zamawiać dostawy wody cysternami, aby zaopatrzyć niektóre ze swoich obiektów na całej wyspie. Przedstawiciele koncernu mówią, że chcą być przygotowani na jeszcze większe problemy z wodą w przyszłości Inne firmy, jak na przykład Vanguard International Semiconductor Corporation rozpoczęły samodzielne wiercenia w celu znalezienia źródeł wody do własnych fabryk.

Problemy z produkcją na Tajwanie są o tyle istotne, że tamtejsze firmy stanowią istotny element w globalnym łańcuchu dostaw półprzewodników. Dotychczasowe kłopoty z wodą zaowocowały m.in.. koniecznością zmniejszenia mocy produkcyjnych fabryk samochodów w USA.