Bliżej przełomów
Rzeczywistość wirtualna nowej generacji nie przyjęła się poza gronem entuzjastów, ale i nie umarła jak przed laty. Rozwijający Oculus Rifta Facebook zamierza w przyszłym roku udostępnić developerską wersję gogli o kodowej nazwie Santa Cruz. Model jest w pełni bezprzewodowy, a jego szerokokątne sensory zamontowane na głowie śledzą obracanie ciała oraz ruch trzymanych w dłoniach kontrolerów nawet podczas np. wyciągania strzały z wirtualnego kołczanu. Z kolei w pierwszym kwartale do sklepów trafi kosztujący zaledwie 200 dolarów Oculus Go. Wyposażony we własny procesor model pozwala uruchamiać proste gry i oglądać filmy sferyczne. Warto śledzić też rozwój Mixed Reality od Microsoftu – urządzenia zgodne z tym systemem już istnieją (2 41). Lista nadchodzących atrakcyjnych gier nie jest długa, ale dzięki PlayStation VR postrzelamy w sieciowym shooterze Alvo i zwiedzimy nawiedzony dom w dreszczowcu Torn.
Najnowsze flagowce z iPhone’em X na czele dopiero co zadebiutowały, ale rynek nie zatrzymuje się – już krążą plotki o nowych telefonach Samsunga. Galaxy S9 i S9+ powinny trafić na rynek w okolicach marca, o ile nie wcześniej – przecieki mówią o premierze nawet w styczniu. Najwyraźniej Koreańczycy znowu nie zdołają przygotować pierwszego masowo obecnego w telefonach czytnika linii papilarnych w ekranie – może on trafić dopiero do wersji Note planowanej na drugą połowę roku. Samsung wykorzysta więc zwykłe czytniki z tyłu obudowy i skanery tęczówki oka. Jeśli wierzyć plotkom, pracujące pod kontrolą Androida 8 urządzenia będą miały ekrany 5,8 i 6,2 cala, procesor Qualcomm Snapdragon 845 albo nowego Exynosa 9810, 6 GB RAM-u, podwójny tylny aparat 12 Mpix z teleobiektywem i kamerę przednią 8 Mpix z autofocusem. Źródła przecieków wciąż nie są zgodne, czy S9 i S9+ otrzymają gniazdo minijack. Powyżej pokazujemy wiarygodną wizualizację modelu S9 autorstwa Benjamina Geskina.
Dzięki Ryzenom dystans między Intelem i AMD maleje, więc producenci sposobią się do dalszej walki. O dziwo „Czerwoni” zamierzają wyprodukować kolejną generację CPU już w pierwszym kwartale 2018 roku – wykonane w nowym procesie technologicznym 12 nm modele nazywane Pinnacle Ridge mają pojawić się już w lutym (mocne wersje 7 i 5) i marcu (słabsza „trójka”). W kwietniu na rynek powinna trafić jednostka niskonapięciowa, a w maju silna edycja Pro. „Niebiescy” zaatakują później – premiera nowych, wydajniejszych i mniej prądożernych układów Cannonlake wykorzystujących litografię 10 nm ma rzekomo odbyć się jeszcze w tym roku, ale w tym terminie pojawią się tylko bardzo nieliczne egzemplarze niewiadomego rodzaju – większa produkcja (i zapewne wersje desktopowe) planowana jest najprawdopodobniej na drugą połowę 2018 roku. Co więcej, przedstawicieli ósmej generacji procesorów Core (Coffe Lake) wciąż trudno kupić i – mimo braku realnych przeciwwskazań – kości te nie współpracują z podstawką LGA 1151. Pytanie brzmi: czy AMD zdoła wykorzystać te potknięcia?
W pierwszej połowie roku nowe GPU powinna pokazać Nvidia. Najmocniejsze GeForce’y, korzystające z architektury Volta, najpewniej otrzymają pamięć GDDR6, która w połączeniu z 384-bitowym interfejsem zapewni przepustowość 768 GB/s (GTX 1080 Ti z pamięcią GDDR5X i 352-bitową szyną osiąga 484 GB/s). Dokładna specyfikacja chipów Volta dla zwykłych zjadaczy chleba nie jest znana, ale pokazana w maju Tesla V100 zaprojektowana z myślą o centrach danych zjada zwykłe układy graficzne na śniadanie, ma m.in. 5120 rdzeni CUDA (1080 Ti – 3584). AMD również szykuje coś nowego – w okolicach wakacji powinny zadebiutować wykonane w procesie 7 nm modele Navi, zapewne również korzystające z GDDR6 i niewykluczone że o modułowej budowie przypominającej Ryzeny. Nvidia też planuje skonstruować kolejną generację GPU właśnie w ten sposób, więc zapowiada się walka – i może dlatego AMD rozpoczęło współpracę z Intelem (2 10).
Przełomowe wydarzenia, takie jak ekspediowanie ludzi na Marsa, wciąż odległe są o lata, wyniesienie na orbitę teleskopu James Webb przełożono na rok 2019. Jednakże już na początku maja w kierunku Czerwonej Planety celem przetarcia szlaku dla człowieka wyruszy bezzałogowy Mars InSight. Lądownik NASA siądzie na powierzchni 26 listopada i zacznie badania w celu ustalenia, jak kształtował się skalisty glob. Kosmos stanie się też celem wycieczek krajoznawczych – dzięki sukcesom SpaceX w konstrukcji rakiet nośnych wielokrotnego użytku pod koniec roku na pokładzie stworzonego przez firmę Elona Muska statku Dragon 2 okrążą Księżyc pierwsi w historii kosmiczni turyści. I pomyśleć, że od pierwszej misji Apollo mija dopiero pięćdziesiąt lat.
W 2018 roku w fazę prawdziwie masowej produkcji (10 tys. sztuk tygodniowo) wejdzie Tesla 3 – jeden z najbardziej oczekiwanych w historii samochodów, którego przed premierą zamówiło ponad pół miliona osób. Niestety, wyposażony w podzespoły umożliwiające autonomiczną jazdę sedan póki co nie zyska popularności w Polsce, gdzie działąją obecnie tylko trzy stacje ładowania. Nasz kraj ma za to sporą szansę na otrzymanie testowego odcinka Hyperloop One – „kolei” w postaci kapsuły mknącej z prędkością 1200 km/h wewnątrz zamkniętej tuby. Pierwszy pełnowymiarowy, mieszczący do 40 osób „wagon” Hyperloop One ma powstać w 2018 roku we Francji. Z kolei niemiecki Volocopter planuje oddać do użytku pierwszego licencjonowanego osiemnastowirnikowego drona mieszczącego dwie osoby – to wstęp do uruchomienia sieci latających taksówek, która ma zacząć działać w Dubaju w kolejnej dekadzie.
