Dla aktywnych
Omówiony wcześniej telefon do konsumpcji treści multimedialnych jest bardzo podobny do smartfona dla ludzi aktywnych. Podstawową różnicą jest mniejszy ekran, co przekłada się na kluczową w tym przypadku bardziej poręczną formę. Jest ona nieoceniona, gdy chcemy ze sobą zabrać telefon na rower, pobiegać lub żeby posłużył w roli przewodnika turystycznego. Na podstawie własnych doświadczeń możemy stwierdzić, że sześciocalowy telefon jest w tych zastosowaniach nieporęczny: trudno zmieścić go w przypinanym do ramienia etui, zajmuje też sporo miejsca w kieszeni czy na kierownicy roweru. W gruncie rzeczy jednak to podobne do multimedialnego urządzenie ogólnego zastosowania, które najprościej przyporządkować do średnio-wyższej półki cenowej, w której trafiają się już telefony wyposażone w topowe podzespoły, ale złożone z pominięciem najdroższych technologii. Na zakup trzeba zarezerwować 1400–2500 zł.
Tańsze modele w tej roli się raczej nie sprawdzą. W przypadku niskobudżetowych modeli jednym ze źródeł oszczędności jest gorsza bateria, a w przypadku telefonu dla aktywnych jest ona kluczowa ze względu na konieczność użytkowania prądożernego modułu GPS. Zresztą również ten ostatni też na ogół działa gorzej w tańszych telefonach. Warto pamiętać o jeszcze jednej kwestii: gnieździe minijack. Dziś jego obecność wcale nie jest czymś oczywistym, przy czym paradoksalnie gniazdo to znika raczej z droższych modeli. Naszym zdaniem ludzie aktywni powinni zdać się jednak na słuchawki z kablem, które podczas treningu czy wyprawy się nie rozładują. Interesującą cechą, do niedawna jeszcze typową dla najdroższych telefonów, jest moduł NFC. To radiowa komunikacja bliskiego zasięgu, która pozwala m.in. po uprzednim skonfigurowaniu telefonu płacić zbliżeniowo smartfonem w sklepie. To bardzo wygodna funkcja, której nie powinno zabraknąć w telefonie dla ludzi aktywnych.
Flagowce – dla kogo?
Dla ludzi majętnych, to oczywiste. W tym wypadku należy liczyć się z wydatkiem wynoszącym od 2,5 tys. zł do nawet ponad 5 tys. zł, choć w przypadku modeli z Androidem typową dla flagowców ceną jest ok. 3–3,5 tys. zł. Siłą rzeczy są to smartfony dla najbardziej wymagających użytkowników. W porównaniu z wcześniej przedstawionymi grupami spotkamy tu technologie, bez których można się co prawda obyć, ale w codziennym użytkowaniu są bardzo przyjemne. Jest to np. bezprzewodowe ładowanie, które sprawia, że uzupełniać energię można niejako przy okazji, po prostu kładąc telefon na biurku. Interesującą cechą jest również wodoszczelność obudowy – wciąż trudno jej szukać w przypadku tańszych modeli, a odporność na kontakt z cieczą może przełożyć się na większą żywotność urządzenia. Pomijamy już coś tak prozaicznego jak możliwość bezstresowego surfowania po sieci podczas przesiadywania w wannie.
Wbrew pozorom bardzo wysoka wydajność flagowców wcale nie jest już tak istotna. Nie oszukujmy się: ze względu na postęp technologiczny to samo – dosłownie, popatrzmy na wybrane modele Huawei czy Xiaomi – potrafią telefony już za 1400 zł. O flagowcach powinni jednak pomyśleć przede wszystkim entuzjaści mobilnej fotografii. Aparaty umieszczone w obudowach najdroższych smartfonów są wciąż nie do pobicia, szczególnie gdy chcemy fotografować tam, gdzie nie ma dużo światła. To chyba ostatnia cecha tak wyraźnie uzasadniająca zakup najdroższych modeli. Cała reszta, włączając w to odczytywanie odcisków palca czy rysów twarzy użytkownika, a nawet niezrównane pod względem kontrastu ekrany OLED, z powodzeniem trafiły do tańszych konstrukcji.
Flagowce to też bez wątpienia najbardziej uniwersalne telefony – ale sensowność ich zakupu jest dyskusyjna w przypadku osób, dla których wcześniej wymienione kwoty są abstrakcją. Lepiej już pójść na kompromis z własnym portfelem i kupić tańszy model. My też tak robimy – zakup flagowców jest po prostu coraz mniej uzasadniony ich możliwościami, o czym ostatnimi czasy zresztą boleśnie przekonują się najwięksi producenci telefonów z Samsungiem na czele.
Co dla seniora?
Najprostsza odpowiedź to: zależy. Na portalach aukcyjnych znajdziemy całą masę telefonów zaprojektowanych z myślą o prostocie użytkowania i gorszym wzroku osób starszych. Nie są to jednak smartfony. W przypadku tych ostatnich – jeśli tylko osoba starsza wymaga specjalnego wsparcia wynikającego z wieku – wyjścia mamy dwa. Możemy kupić telefon z dużym ekranem, co ze względu na rozmiary na pewno ułatwi obsługę. Lepszym pomysłem jest jednak skorzystać z funkcji umieszczonych w zakładce „Ułatwienia dostępu”, które znajdziemy w ustawieniach systemu Android. To szereg ułatwiających użytkowanie funkcji, jak choćby bardziej kontrastowe czcionki, powiększanie obrazu czy przetwarzanie tekstu na mowę. Warto tam zajrzeć, jeśli dziadek lub babcia mają coraz większe problemy z obsługą smartfona.
Pancerne telefony
Osobną kategorią są telefony pancerne. To urządzenia specjalnego zastosowania, które sprawdzą się w ekstremalnych sytuacjach. Ich obudowy zazwyczaj zabezpieczają ukrytą w środku elektronikę przed upadkami z większych wysokości, działaniem cieczy, pyłu, nawet dużym naciskiem, przez co telefon przeżyje np. przejechanie przez samochód. Nic dziwnego, że sprzęt tego rodzaju trafił np. na budowy, na których w praktyce sprawdzają się wyśmienicie. Nie są to jednak urządzenia, które spiszą się równie dobrze gdzie indziej. Konieczność właściwego zabezpieczenia wnętrza zwiększa koszty, producenci więc na ogół oszczędzają na podzespołach. Praktyka pokazuje, że wszystkie pancerne telefony odstają możliwościami i wydajnością od swych zwyczajnych pobratymców.