Optymalizacja wydajności komputera przenośnego wymaga zupełnie innego podejścia niż w przypadku maszyn stacjonarnych. Jeśli chodzi o desktopy, mało kto przejmuje się bowiem zapotrzebowaniem na energię. Tych parę czy nawet kilkanaście watów różnicy nie ma większego znaczenia*. Co innego w notebookach. I to nie tylko podczas pracy na akumulatorze, kiedy pobór mocy komponentów ma bezpośredni wpływ na czas działania z dala od gniazdka. Niższe energożerność zmniejsza bowiem także ilość wytwarzanego ciepła. To zaś wpływa na obciążenie układu chłodzącego, którego przecież nie da się wymienić na bardziej wydajny. Efektem jest zaś nie tylko cichsza praca i chłodniejsza obudowa, ale także – nieco paradoksalnie – wyższa wydajność.
Turbo i zabezpieczenia
Współczesne procesory Intela (bo tylko takimi będziemy się tu zajmować, jako że AMD w notebookach jest praktycznie nieobecne) mogą dynamicznie zmieniać swoje taktowanie. Pierwotnie funkcja ta służyła wyłącznie wydłużeniu czasu działania na baterii. Od kilku lat częstotliwość pracy może jednak zostać nie tylko zmniejszona, ale także zwiększona ponad nominalną. W przypadku energooszczędnych układów mobilnych różnica przekracza 100 proc., na przykład Core i7-8550U ma nominalną częstotliwość pracy 1,8 GHz, maksymalna wynosi jednak aż 4,0 GHz! Przekłada się to nie tylko na wydajność, ale także na zapotrzebowanie na energię. W przypadku Core i7-8550U współczynnik TDP, czyli typowa ilość emitowanego ciepła, wynosi 15 W, jednak w trybie Turbo może wzrosnąć nawet do 30 W (o tym kiedy i na jakiej zasadzie – w ramce).
Warunkiem nadrzędnym jest jednak zachowanie bezpiecznej temperatury CPU (zazwyczaj poniżej 98 stopni Celsjusza). Zabezpieczenie termiczne ma bowiem pierwszeństwo. I jeśli trzeba, taktowanie procesora zostanie zmniejszone tak bardzo, jak to tylko niezbędne, by nie doszło do uszkodzenia. Czyli nie tylko poniżej częstotliwości turbo, ale także bazowej. Dlatego też wydajność notebooków zależy nie tylko od zamontowanego wewnątrz procesora, ale również od efektywności systemu chłodzenia. Ba, zdarza się, że teoretycznie wydajniejszy ultrabook z Core i7-8550U okazuje się albo tylko minimalnie szybszy, albo wręcz wolniejszy od takiego z Core i5-8350U, za to lepiej chłodzonego! Problem ten dotyczy zresztą nie tylko ultrabooków czy cienkich modeli hybrydowych, ale także modeli z założenia najwydajniejszych, przeznaczonych dla graczy czy do prac inżynierskich. Najlepszym tego przykładem jest najwydajniejszy wariant ostatniego modelu MacBooka Pro, który okazał się nie tylko wolniejszy od poprzedniej generacji, ale także – niemal trzykrotnie! – od wyposażonego w ten sam procesor laptopa konkurencji.
Poprawianie fabryki
Oczywiście najlepiej byłoby jeszcze przed kupnem sprawdzić, czy dany notebook nie cierpi na thermal throttling, jak po angielsku określa się automatyczne zmniejszanie częstotliwości taktowania spowodowane przegrzewaniem się procesora. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Nie dla każdego zresztą to właśnie wydajność będzie ważniejsza niż niska waga czy małe gabaryty. Co nie znaczy, że nie da się już z takim gorącym komputerem nic zrobić. Trzeba bowiem pamiętać, że standardowe ustawienia, w tym napięcie zasilające CPU, zostały tak dobrane, by zapewnić poprawną pracę wszystkich modeli nawet w najbardziej niekorzystnych warunkach. Ustawienia można jednak zoptymalizować pod konkretny egzemplarz. W dodatku we własnym zakresie i to bez potrzeby rozkręcania obudowy.
Odpowiednie narzędzie udostępnia za darmo sam Intel, a zwie się ono Xtreme Tuning Utility. Całą procedurę opisujemy dokładnie na następnej stronie, ale zanim do tego przejdziemy, jeszcze kilka słów teorii. Optymalizacja zasilania polega na zmniejszeniu napięcia procesora. Niższe napięcie przekłada się na mniejszy pobór mocy, a to z kolei – na redukcję temperatury pracy. To zaś oznacza nie tylko na mniejsze obciążenie systemu chłodzenia (choć dla wielu osób cichsza praca wentylatorów będzie wystarczającym powodem, by za taką optymalizację się zabrać), ale również sprawia, że procesor może dłużej pracować z maksymalną wydajnością.
Tyczy się to zresztą nie tylko procesora, ale także karty graficznej. I to nie tylko tej wbudowanej, ale również wydzielonej! GPU również potrafi się sam podkręcać. A skoro mniej się grzeje, to zyskujemy nie tylko na cichszej pracy wentylatorów, zwiększa się również wydajność komputera. Warto przy tym pamiętać, że w układach Intela to GPU ma pierwszeństwo w ramach wspólnego z CPU budżetu energetycznego. Jeśli karta graficzna będzie mocno obciążona, taktowanie procesora zostanie mocno ograniczone. Podobnie postępuje większość producentów notebooków z osobną kartą graficzną, tyle że biorąc pod uwagę temperatury: jeśli układ chłodzący przestanie wyrabiać, w pierwszej kolejności zmniejszane będzie taktowanie CPU, a dopiero gdy to nie wystarczy, ograniczenia dosięgną GPU.
I jeszcze jedno – choć skupiamy się tutaj na notebookach, optymalizację napięcia zasilającego GPU i CPU można przeprowadzić także w desktopach, choć ze względu na dużo lepsze chłodzenie efekty nie będą już tak spektakularne.
* – Oczywiście pod warunkiem, że procesor oraz karta graficzna wyposażone zostały w wystarczająco wydajny system chłodzący, a do tego umieszczono je w przewiewnej obudowie. Ponieważ jednak podkręcanie procesorów Intela i tak możliwe jest tylko w przypadku odblokowanych, a więc i droższych układów, przegrzewanie się rzadko kiedy stanowi poważny problem. Chyba że ktoś kupując procesor za dwa tysiące, pożałuje trzystu złotych na sensowne chłodzenie cieczą – ale w takim wypadku sam będzie sobie winny.