Niskie nakłady
Zaletą modelu kupowania oprogramowania jako usługi jest niski koszt początkowy. Zamiast płacić tysiące złotych za pełną wersję np. profesjonalnego programu graficznego, można zacząć z niego legalnie korzystać za kilka procent jego ceny pudełkowej.
Taka forma licencjonowania jest także wygodna z perspektywy rachunkowości. Opłaty abonamentowe są na tyle niskie, że można bezpośrednio wrzucić je w koszty, bez konieczności wielomiesięcznej amortyzacji.
Jak wynika z badania instytutu Keralla Research, połowa polskich małych i średnich firm jest zainteresowana zakupem oprogramowania w taki sposób. Rosnącą popularność tego modelu dostarczania aplikacji widać także w wynikach sprzedaży. W 2011 roku krakowski Comarch odnotował 37-proc. wzrost przychodów z tego segmentu. Są to przede wszystkim aplikacje dostarczane z chmury. Najpopularniejsza z nich, ifaktury24.pl, służąca do księgowości i zarządzania magazynem małej firmy, ma już 9000 klientów.
Adobe Creative Cloud
Adobe za opłatę abonamentową udostępniła właśnie swój słynny pakiet Creative Suit 6 w najbardziej rozbudowanej wersji Master Collection. W skład pakietu wchodzą m.in. takie programy, jak: Photoshop, Ilustrator, InDesign, Dreamweaver Premiere, Flash czy Acrobat. Całość, łącznie 20 programów, wśród których jest też Lightroom niedostępny w pudełkowym Creative Suit, jest dostępna pod marką Adobe Creative Cloud (https://creative.adobe.com) za 62 euro miesięcznie. Nie jest to mało, lecz biorąc pod uwagę, że Creative Suit Master Collection w wersji pudełkowej kosztuje 2500 euro, oferta robi się całkiem atrakcyjna, bo koszt zakupu odpowiada 40 miesiącom abonamentu. W praktyce w czasie tych 40 miesięcy użytkownik dokonuje 1 lub 2 razy płatnej aktualizacji do najnowszej wersji (500 euro), które tu ma za darmo. Przy takiej kalkulacji dzierżawa oprogramowania wydaje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Wadą jest to, że nie można odsprzedać licencji.
Adobe Creative Cloud to także zestaw narzędzi działających w chmurze, do których nie mają dostępu użytkownicy pudełkowych wersji. Jest to głównie dysk sieciowy 20 GB oraz narzędzie do synchronizacji między komputerami. Licencja Creative Cloud pozwala na instalację programów na dwóch maszynach, np, na desktopie i laptopie, i używania ich wymiennie, więc w takim scenariuszu synchronizacja plików bardzo się przydaje.
Office 365
Podobną ofertę sprzedaży oprogramowania promuje Microsoft. Już teraz biznesowy abonament na usługę Office 365 pozwala pobrać i zainstalować programy desktopowe. Rewolucję przyniesie Office 2013, który zarówno w wersji domowej, jak i odsłonach biznesowych będzie zintegrowany z usługą Office 365 (www.office365.com). Płacąc miesięczny abonament, będziesz miał dostęp do najnowszych wersji aplikacji na PC. W przypadku wersji domowej licencja będzie pozwalała na instalację aż na 5 pecetach i tabletach.
Programom będzie towarzyszył cały wachlarz usług online. Dysk sieciowy będzie zintegrowany z klientem desktopowym, dzięki czemu po zalogowaniu się na inny komputer z Office będziesz mógł korzystać z własnych plików i ustawień. W program będą wbudowane także usługi sieciowe poczty elektronicznej, udostępniania danych czy wymiany informacji w zespole oraz np. ze znajomymi z Facebooka. Najciekawsza jest jednak możliwość uruchamiania pełnych wersji aplikacji biurowych bezpośrednio z serwera, co pozwoli na pracę na pececie, na którym nie ma Office’a.
System łączy się z kontem użytkownika w usłudze Office 365, skąd pobiera pliki i biblioteki niezbędne do działania oraz dokumenty zapisane w chmurze. Po zakończeniu pracy wszystkie dane są usuwane. Co najważniejsze, cała procedura nie koliduje z zainstalowanym na komputerze oprogramowaniem, np. starą wersją Office’a.
Przyszłość: fremium
Termin powstał ze złączenia słów „free” i „premium”. Określa się nim model biznesowy polegający na dostarczeniu podstawowych funkcji za darmo i pobieraniu opłat za dodatki. Ten model stosowany jest także w przypadku gier free-to-play na komórki oraz pecety, np. World of Tanks, Battlefield Play4Free czy Age of Empires Online. Według firmy analitycznej Flurry już rok temu 65 proc. zysków z gier w AppStore generowały właśnie tytuły free-to-play.