Google podsłuchuje prywatne rozmowy nagrane przez Google Home
Z inteligentnego głośnika Google Home, który reaguje na polecenia głosowe i dostarcza informacji za pośrednictwem wirtualnego asystenta korzystają na całym świecie miliony osób. Zadają mu niezliczoną liczbę banalnych pytań o pogodę czy korki na mieście, polecają włączyć światło czy sprzęt grający. System działa również w smart fonach pod postacią aplikacji Google Assistant.
Użytkownicy tych usług często nie wiedzą, że wszystko, co mówią do głośnika, a także wszelkie rozmowy w tle są domyślnie rejestrowane. Jest to oczywiście starannie określone w regulaminie korzystania z usługi. Brakuje tam jednak informacji (nawet najmniejszym drukiem), że Google odsłuchuje tych nagrań potem.
Z telewizją VRT NWS skontaktowała się osoba pracująca dla podwykonawcy Google'a, któremu gigant zleca odsłuchiwanie rozmów. Na całym świecie zadania te wykonują tysiące osób, we Flandrii i Holandii jest to ok. dziesięciu pracowników, którzy słuchają nagrań po holendersku. Dziennikarze dotarli do 1000 takich nagrań, a następnie odwiedzili osoby, których głosy zostały zarejestrowane. Wszystkie były zaskoczone, słysząc swoje prywatne często intymne rozmowy.
Po co potentat z Mountain View rejestruje, a następne odsłuchuje rozmowy? Po to, by samouczące się algorytmy Google'a mogły potem lepiej reagować na subtelności ludzkiego języka. Dlatego zadaniem pracowników jest nie tylko odsłuchanie zapisów dźwiękowych, ale też jak najwierniejsze opisanie tego, co słyszą: czy to kobiecy czy męski głos? Płacz dziecka, kaszel? Na tej postawie inteligentna maszyna uczy się na przyszłość.
Proceder może rodzić wiele wątpliwości związanych z prywatnością użytkowników. Z ponad 1000 nagrań, które słyszeli belgijscy dziennikarze, 153 nagrano bez świadomego uruchamiania usługi Google. Nagrania są zwykle aktywowane wtedy, gdy powiemy „Ok. Google", wystarczy więc, że ktoś w pobliżu wypowie słowo przypominające słowo przypominające ten komunikat, a głośnik samoistnie się włączy. W ten sposób mogą zostać zarejestrowane rozmowy w sypialni, spory i kłótnie, a także biznesowe rozmowy telefoniczne, w których padają poufne informacje.
W pisemnej odpowiedzi na rewelacje VRT NWS Google przyznał, że pracownicy rzeczywiście słuchają nagrań. Jednocześnie firma twierdzi, że odsłuchiwanych jest tylko 0,2% wszystkich audio nagrań. „Na postawie ich transkrypcji nasi eksperci językowi na całym świecie pomagają ulepszać i rozwijać technologię, co umożliwia tworzenie takich produktów, jak Google Assistant" – czytamy w odpowiedzi Google'a.
Przypomnijmy, że Google nie jest jedyną firmą, która działa w ten sposób. W kwietniu agencja informacyjna Bloomberg ujawniła, że tysiące pracowników Amazona odsłuchują rozmów rejestrowanych przez Amazon Echo (rywala Google Home). Ich zadaniem jest wykrywania fraz, z których rozpoznaniem nie radziły sobie zautomatyzowane mechanizmy wykorzystywane przez amerykański koncern.
fot. Google