Google tłumaczy się z wady konstrukcyjnej telefonu Pixel 5
Zdaniem firmy usterka nie jest tak groźna, jak mogłoby się wydawać.
Tajemnicza szpara
Premiera Piksela 5 już za nami. Telefon zadebiutował 30 września i od tego czasu dużo się o nim mówi. Niestety nie do końca w takim kontekście, jak zapewne chciałby Google. Smartfon zdaniem wielu jest potężną wpadką giganta. Uwaga mediów skupiła się głównie na widocznej w wielu egzemplarzach szparze między ekranem a obudową.
W ostatnim miesiącu pojawiło się wiele zdjęć tej specyficznej wady konstrukcyjnej. Google wciąż jednak milczał na ten temat. Szpara budziła wątpliwości przede wszystkim ze względu na deklarowaną przez producenta pyło- oraz wodoszczelność. Użytkownicy zaczęli podejrzewać, że usterka może sprawić, iż urządzenie nie spełnia deklarowanej przez producenta normy IP68. Jeszcze większe wątpliwości budziło natomiast to, czy z urządzenia można bezpiecznie korzystać – jako prawdopodobną przyczynę błędu wskazywano najczęściej rozszczelnienie akumulatora.
Tak po prostu miało być?
Po długim milczeniu Google zdecydował się wreszcie wydać oficjalne stanowisko w tej sprawie. Zdaniem firmy problem nie wynika z rosnącej objętości akumulatora, a zastosowanego przy produkcji procesu produkcyjnego i jest całkowicie normalną sprawą. Firma zapewnia, że powstające w części urządzeń l rozwarstwienie nie ma wpływu na zgodność z normą IP68 i ryzyko awarii elektroniki (np. z powodu zalania) nie istnieje.
Dobra mina do złej gry?
Firma deklaruje przy tym wsparcie dla klientów, którym usterka przeszkadza. Nie wiadomo jednak, czy będzie to oznaczało masową wymianę wadliwych urządzeń – Google przypomina, że pomoc techniczna rozpatruje każde zgłoszenie indywidualnie. Wciąż nie znamy skali problemu, ale liczba zapytań o szparę jest spora. Z drugiej strony może to wynikać z faktu, że Google tak długo milczał.
Trudno niestety ocenić, czy zwlekanie z komunikatem wynikało z przeprowadzenia przez firmę dodatkowych testów w celu sprawdzenia faktycznego wpływu wady np. na wodoodporność czy po prostu koncern liczył na to, że problem przejdzie bez echa. Niezależnie od intencji efekt jest taki, że marka Pixel znów będzie kojarzyć się użytkownikom negatywnie. Zwłaszcza w obliczu fatalnej sprzedaży poprzedniej edycji nie jest to dla Google'a najlepszy scenariusz.