iPhone sprawdzi poziom promieniowania
Wśród setek bezsensownych aplikacji dostępnych w sklepach Google Play i App Store można znaleźć programy, które potrafią być bardzo przydatne, a nawet uratować życie.
Smartfony mają wbudowany aparat cyfrowy, który działa podobnie do ludzkiego oka, którego siatkówka przetwarza światło na impuls, który wędruje nerwem wzrokowym do mózgu, gdzie zostaje przekształcony w obraz. Ten sam schemat został wykorzystany do skonstruowania aparatów, przy czym one przekształcają światło w ładunek, który wędruje do procesora graficznego. Ten ostatni spełnia dokładnie to samo zadanie co mózg.
Światło jest formą promieniowania niosącego ze sobą pewną energię. To samo dotyczy niewidzialnego i niezwykle szkodliwego dla życia promieniowania gamma oraz rentgenowskiego. Ta energia jest wykorzystywana w aparatach fotograficznych - do naświetlania kliszy lub generowania impulsów prądu w cyfrówkach. W tym drugim przypadku stosowne oprogramowanie wie, jak stworzyć z nich obraz. Na tej samej podstawie aplikacja Ray Detect potrafi "dostrzec" szkodliwe promieniowanie.
Ray Detect współpracuje z matrycą, czyli odpowiednikiem kliszy w nieco starszych aparatach fotograficznych. W smartfonie iPhone 5s jest ona malutką płytką o 6 mm przekątnej, wypełnioną 8 mln pikseli. Oprogramowanie analizuje dane z każdego piksela i porównuje z wartościami z bazy danych. Na tej podstawie jest w stanie wychwycić szkodliwe promieniowanie, a nawet określić jego dawkę.
Z aplikacji może skorzystać każdy, ponieważ nie wymaga żadnej kalibracji lub innych dodatkowych czynności. O wszystko zadbał zespół inżynierów i fizyków, który dopracował oprogramowanie w oparciu o tysiące pomiarów z wykorzystaniem profesjonalnego sprzętu - czytamy na łamach Phone Areny.