Pierwszy protos III RP
GK: Według Blizzarda i starcraftowej społeczności było to potrzebne, ale ja nie miałem problemu z rywalizowaniem z Koreańczykami. Pamiętam moment, gdy utworzony został GEM House w Niemczech, gdzie mieszkali MC, HyuN, First oraz Yoda. Oni również uczestniczyli w tamtym czasie w WCS [World Championship Series, czyli turniejach prowadzących do Mistrzostw Świata – red.]. Możliwość trenowania z tak dobrymi graczami zwiększyła umiejętności wszystkich graczy w Europie, chociaż nie było przyjemnie, gdy trzeba było zmierzyć się z Koreańczykiem na początku fazy grupowej turnieju i odpaść. To też jest forma treningu, ale nikt nie chce w ten sposób zakończyć rywalizacji w zawodach. Uważam, że rozwój profesjonalnego SC2 w Polsce będzie taki sam jak w całej Europie. Ciężko jednak przewidzieć, co się stanie – będziemy mogli spekulować dopiero po pierwszym ważnym turnieju WCS 2016, czyli IEM Katowice.
GK: Jest lepiej, ale Polacy wciąż są mało świadomi tego, czym jest e-sport i co oznacza bycie progamerem. Myślę, że główne polskie media podchodzą do tego z pogardą i są niedoinformowane. Przykładem był wywiad, którego Pasha udzielił w Polsat News. Może to tylko moje odczucie, ale dziennikarz przeprowadzający wywiad nie miał pojęcia, z kim rozmawia – miał tylko informację, że jest to profesjonalny gracz, który „zabija ludzi, strzelając im w głowy”. Jak możemy przemówić do polskiej społeczności i „zostać zaakceptowani” jako gracze, gdy takie rzeczy mają miejsce? Nie widziałem żadnego zainteresowania dużych mediów chociażby WCS-em 2015 w Krakowie, który był ogromnym sukcesem. Wciąż panuje stereotyp gracza, który cały dzień spędza przed komputerem, świata poza nim nie widzi, na pewno jest też zgarbiony, pryszczaty oraz czeka tylko na okazję, by kogoś zabić, ponieważ gry zachęcają do tego poprzez swoją brutalność. Ale to tyczy się nie tylko e-sportu – media są przesiąknięte negatywnymi informacjami. Rzadko możemy poczytać o osiągnięciach Polaków, choć mamy tak wielu utalentowanych ludzi. Nawet jeżeli już pojawi się jakaś informacja, zaraz zostaje przytłumiona czymś negatywnym. Mam nadzieję, że doczekamy się momentu, gdy będziemy swoich chwalić, a nie bezpodstawnie krytykować. Konstruktywna krytyka jest potrzebna.
GK: To pytanie powinno być zadane społeczności. Nie chcę odpowiadać za innych. Mam tylko nadzieję, że tak jest.
GK: Zgadza się, rodzina od zawsze mnie wspiera. Oczywiście na początku nie było tak różowo jak teraz, ale nigdy nie byłem odciągany od tego, co kocham robić. Wierzę w e-sport, który dynamicznie się rozwija, i choć obecnie nie mam zapisanego planu na przyszłość, wiem, że gdy nie będę już mógł być profesjonalnym graczem, będę chciał pozostać w branży e-sportu czy gamingu. Mam nadzieję, że ktoś zechce wykorzystać nabyte przeze mnie doświadczenie. Na razie nie martwię się tym. Wiem, że sobie poradzę, nieważne, co by się stało.
GK: Zdarzały się momenty, gdy miałem wątpliwości i zadawałem sobie pytania – „Czy mam w sobie jeszcze to zawzięcie co kiedyś? Czy potrafię…?” Ale nigdy nie podważałem swojego potencjału na poważnie. Cały czas wierzyłem i wierzę, że mogę stać w czołówce europejskiej, a może i światowej. Ciężko wybrać największą porażkę – ze wszystkich czerpałem cenne doświadczenie, które staram się wykorzystać, by stać się lepszym graczem i człowiekiem. Za mój największy sukces uważam swoją wytrwałość – to, że mimo tylu lat bycia na scenie dalej w siebie wierzę i pragnę więcej niż przeciętności.
GK: Ja również dziękuję.