Wojsko lubi smartfony
Generałowie szybko się zorientowali, jak wiele może mały smartfon, i zgodzili się, by telefony stały się elementem wyposażenia wojskowego. Zaletą smartfonu jest to, że rekrut umie go obsługiwać, więc nie są potrzebne szkolenia. Poza tym żołnierze lubią swoje smartfony i korzystają z nich chętniej niż z topornych systemów wojskowych.
Aby smartfony wprowadzić do armii w sformalizowany sposób, wojsko uruchomiło program Connecting Soldiers to Digital Applications (CSDA). Żołnierze ćwiczący na poligonie w Fort Bliss, gdzie są testowane najnowsze rozwiązania sieciowe dla wojska, dostali kilkaset smartfonów z różnymi systemami: iOS, Blackberry, Android, by sprawdzić w praktyce, jaki sprzęt najlepiej odpowiada ich potrzebom.
Ponadto wojsko zaczęło inwestować w tworzenie aplikacji. W pierwszej kolejności tych, które wspierają szkolenie rekrutów. Obsługa baterii przeciwlotniczych patriot od niedawna może szlifować swoje umiejętności na iphonie dzięki aplikacji Patriot Missile. Opracowano ją na bazie środowiska do programowania gier mobilnych Unity 3D. Dzięki wizualizacji żołnierze mogą krok po kroku przeanalizować procedury składania i rozkładania wyrzutni oraz sposób ładowania rakiety.
Zresztą nie tylko armia amerykańska ćwiczy na urządzeniach mobilnych. Na ipadach uczą się na przykład brytyjscy artylerzyści, dla których napisano aplikację do planowania misji wsparcia ogniowego. Nad własną aplikacją, także na ipada, pracują brytyjskie siły powietrzne RAF. Będzie ona pomagać pilotom w nauczeniu się poprawnego rozpoznawania z powietrza przeciwnika.
Rośnie rynek aplikacji
Koncern Textron promuje aplikację Soldier Eyes, która korzystając z tzw. rzeczywistości rozszerzonej, pomaga żołnierzom patrolującym wrogie terytorium. Na obraz z kamery iphone’a program nanosi opisy informujące o podejrzanych i przyjaznych obiektach w okolicy. Informacje są aktualne, bo aplikacja pobiera je w czasie rzeczywistym z sieci taktycznej zasilanej informacjami wywiadowczymi. Jest też kanał zwrotny – Soldier Eyes potrafi transmitować obraz na żywo z miejsca zdarzenia, a także wysyłać zdjęcia z danymi GPS. Razem z aplikacją dostarczane jest także całe zaplecze serwerowe. Najważniejsze jest to, że smartfony za pomocą prostych akcesoriów można przystosować do działania w szyfrowanej sieci wojskowej, co uniezależnia armię od infrastruktury GSM/3G.
Koncern Textron promuje aplikację Soldier Eyes, która korzystając z tzw. rzeczywistości rozszerzonej, pomaga żołnierzom patrolującym wrogie terytorium. Na obraz z kamery iphone’a program nanosi opisy informujące o podejrzanych i przyjaznych obiektach w okolicy. Informacje są aktualne, bo aplikacja pobiera je w czasie rzeczywistym z sieci taktycznej zasilanej informacjami wywiadowczymi. Jest też kanał zwrotny – Soldier Eyes potrafi transmitować obraz na żywo z miejsca zdarzenia, a także wysyłać zdjęcia z danymi GPS. Razem z aplikacją dostarczane jest także całe zaplecze serwerowe. Najważniejsze jest to, że smartfony za pomocą prostych akcesoriów można przystosować do działania w szyfrowanej sieci wojskowej, co uniezależnia armię od infrastruktury GSM/3G.
Android też walczy
Być może to jednak Android będzie systemem operacyjnym urządzenia przenośnego, które za kilka lat stanie się podstawowym klientem sieci taktycznej JBC. Wojsko zamierza kupić jeden z modeli smartfonów dostępnych na cywilnym rynku. Nie będzie on jednak współpracował z sieciami GSM, 3G i 4G, ponieważ do transmisji danych posłuży szyfrowana sieć radiowa, którą wykorzystują systemy łączności stosowane w sieci JBC. Przede wszystkim będzie to Joint Tactical Radio System – radiostacja bazująca na protokole IP oraz Netted Iridium, czyli uproszczonym protokole łączności satelitarnej, który pozwala na krótkie rozmowy głosowe jak przez krótkofalówkę. Ponadto za jego pośrednictwem można będzie transmitować niewielkie ilości danych, wystarczające do przekazania własnej pozycji GPS oraz pobierania informacji o pozycjach wroga i własnych oddziałów.
Przyszłość
Być może już niedługo żołnierze nie będą musieli dźwigać ciężkich radiostacji UKF, bo małe i tanie urządzenia po niewielkich modyfikacjach, np. wzmocnieniu obudowy, będą mogły zastąpić drogie wojskowe systemy łączności. Szczególnie że producenci sprzętu sieciowego oferują także punkty dostępowe przeznaczone do zastosowań wojskowych. Częściowo zrekompensują one brak wbudowanych w smartfony systemów bezpieczeństwa.
Smartfony do celów wojskowych, wyposażone w mechanizm zdalnego usuwania danych z telefonu, a nawet chemicznie niszczący pamięć
oraz w zabezpieczenia biometryczne i kryptograficzne, nawet gdy dostaną się w ręce wroga, będą tylko kawałkiem bezużytecznego plastiku.
Sieć komórkowa na polu walki
System Monax firmy Lockheed Martin może dostarczyć sygnał 4G na polu bitwy, także w ruchu. W przeciwieństwie do cywilnej sieci komórkowej sygnał jest szyfrowany i zabezpieczony przed podsłuchem. W skład systemu wchodzi stacja bazowa Monax XG, którą można zainstalować zarówno w pojeździe, jak i w powietrzu, np. w samolocie bezzałogowym podążającym za jednostką. Aby iphone mógł korzystać z tej łączności, musi być umieszczony w specjalnej obudowie Monax Cover, która dostarcza interfejs sieciowy i chroni delikatny smartfon przed uszkodzeniami mechanicznymi.