Co się zmieniło?
|
Od ostatniego testu odtwarzaczy DivX ich możliwości właściwie niewiele się zmieniły. Nowy sprzęt coraz częściej jest wyposażany w złącze USB oraz HDMI zapewniające cyfrową jakość obrazu. Można odnieść wrażenie, że jakość instalowanych napędów optycznych nieco spadła, czego objawem są ich większe potrzeby co do jakości odczytywanych nośników. Podobnie jak poprzednio polscy producenci w swoich konstrukcjach przykładają większą wagę do spolszczania menu oraz poprawnego odczytu wielu formatów napisów. Natomiast wielkie koncerny kierują swoje produkty do odbiorców z Zachodu, gdzie królują płyty DVD, a nie DivX.
|
Podsumowanie testu
Przetestowaliśmy 12 urządzeń, które są dostępne na naszym rynku. Odtwarzacze, choć mają podobne przeznaczenie, różnią się między sobą w znacznym stopniu. Jak pokazały testy, do oglądania filmów DivX czy XviD najlepiej się nadają urządzenia kierowane bezpośrednio na nasz rynek. Z kolei urządzenia znanych producentów są przeznaczone dla odbiorców na całym świecie, gdzie filmy ściągane z internetu mają mniejsze znaczenie. Dlatego przystosowanie sprzętu do rozpoznawania formatów DivX i XviD oraz wyświetlania napisów (zwłaszcza polskich) jest często traktowane jako mniej znaczący dodatek.
Możliwości
Duże zróżnicowanie widać już po możliwościach poszczególnych urządzeń. Dotyczy to zarówno korzystania z różnych nośników, jak i dekodowania różnych formatów audio-wideo. W tej dziedzinie najlepiej się zaprezentowała Wiwa HD-128U, która bez problemów rozpoznaje naprawdę dużą liczbę formatów wideo i audio oraz polskie napisy. Odczuwalne niedostatki to nierozpoznawanie tagów ID3 w plikach MP3.
Jeszcze większe możliwości mają odtwarzacze z dalszych pozycji, np. Wiwa HD-280U czy Manta Prince IV DVD-046. Niestety, ten pierwszy ma liczne błędy w oprogramowaniu, widoczne np. przy wyświetlaniu zdjęć. Mimo zapewnień producenta co do obsługi plików JPEG odtwarzacz zawiesza się przy ich wyświetlaniu. Taki sam błąd zauważyliśmy w Bell-
woodzie 311U.
Manta z kolei potrzebuje dość długiego czasu na rozpoznanie nośników, co wpłynęło na obniżenie oceny cząstkowej. W zamian jest bardzo elastyczna pod względem liczby nośników, z których może korzystać. Jako jedyna ma wbudowany czytnik kart pamięci flash, współpracuje również z czytnikiem kart podłączanym do portu USB. Ponadto żadne z nowych urządzeń Wiwa i Bellwood (Wiwa HD-280U, Bellwood 311U, Bellwood 308U) nie wyświetla tagów z plików MP3 (ten problem dotyczy też urządzeń Mustek i Samsung).
Melomanów ucieszy zapewne informacja, że Wiwa HD-280U i oba urządzenia Bellwood odtwarzają płyty DVD Audio, co rzadko potrafią urządzenia tej klasy.
Napisy w filmach
Wszystkie testowane odtwarzacze wyświetlają napisy w filmach DivX/XviD. Najlepsze pod tym względem okazały się oba odtwarzacze marki Korr oraz Mustek V56SM-5 N. Minimalnie mniej formatów napisów rozpoznaje Manta Prince IV DVD--046, a pozostałe urządzenia wypadają pod tym względem niewiele gorzej od niej. Największe problemy ma Samsung DVD-F1080, który odczytuje zaledwie trzy standardy napisów (na szesnaście formatów sprawdzanych podczas naszych testów).
Pod względem możliwości konfiguracji wyświetlanych napisów prym wiodą zdecydowanie urządzenia marki Bellwood oraz Wiwa. Obecnie można przesuwać napisy nie tylko w górę i w dół, ale także w lewo i w prawo. Można wybrać jedną z trzech dostępnych czcionek oraz jeden z kilkunastu dostępnych kolorów podlewu, napisów, a nawet konturu liter.
Pewny odczyt
Innym, kluczowym parametrem jest korekcja błędów. Także z odtwarzaniem zniszczonych płyt napędy bardzo różnie sobie radzą. Spośród dwunastu urządzeń tylko cztery (Wiwa HD 280U, Bellwood 311U, Philips DVP5960 i Trak VXP-711VM) bezbłędnie odtworzyły specjalnie spreparowaną płytę testową. Najgorzej wypadł Mustek V56SM-5N.